W ostatnich dniach głośno zrobiło się o syropie na kaszel dla dzieci, który w niektórych opakowaniach zawiera niebezpieczny suplement. Kontrolerzy Państwowej Inspekcji Sanitarnej odkryli, że w „Balsamie Jerozolimskim dla dzieci” znalazł się lek o nazwie Antinervinum, który może zagrażać zdrowiu najmłodszych.
Zaskakująca zawartość syropu
„Balsam Jerozolimski dla dzieci” jest preparatem przeznaczonym dla dzieci od trzeciego roku życia i ma wspierać walkę z przeziębieniem. Jednakże w jednej z partii tego syropu zamiast zapowiedzianego suplementu, w opakowaniach ukrywał się lek Antinervinum. To środek stosowany w stanach wysokiego napięcia nerwowego oraz w problemach z zasypianiem, a jego skład nie jest bezpieczny dla dzieci poniżej 12. roku życia.
Alkohol w leku — poważne zagrożenie
Co więcej, Antinervinum zawiera 28-34% etanolu, co oznacza, że w jednej dawce 5 ml znajduje się do 1,3 g alkoholu. To równowartość 34 ml piwa lub 14 ml wina. Taki skład nie tylko wyklucza stosowanie przez dzieci, ale również stanowi ryzyko dla osób z chorobami alkoholowymi oraz dla kobiet w ciąży i karmiących. Kierowcy powinni być również świadomi możliwości spożycia produktu z zawartością alkoholu.
Apel do rodziców
W związku z tą sytuacją, Główny Inspektorat Sanitarny apeluje do rodziców o sprawdzenie, czy w ich apteczkach nie znajdują się niebezpieczne opakowania. „W opakowaniu zamiast suplementu, możesz znaleźć butelkę z płynem oznakowanym jako produkt leczniczy Antinervinum” — przestrzegają kontrolerzy Sanepidu.
Inne niebezpieczeństwa od tego samego producenta
Niepokojące informacje dotyczą również innego suplementu tej samej marki — „Balsamu Jerozolimskiego FORTE”, którego partia nr 220803, z datą ważności do 08.2024, również może zawierać płyn oznaczony jako Antinervinum. Tego typu sytuacje rodzą poważne wątpliwości dotyczące jakości i bezpieczeństwa produktów dostępnych na rynku dla dzieci.
Bez wątpienia, sytuacja ta wymaga czujności ze strony rodziców i całego systemu zdrowia publicznego. Kto wie, co jeszcze może się kryć w aptecznych półkach, zwłaszcza gdy w grę wchodzi zdrowie najmłodszych. Ale jedno jest pewne — czas zadbać o to, co ląduje w rękach naszych dzieci!
