Kandydat na prezydenta, Karol Nawrocki, zagościł w Wrześni, a jego wystąpienie zorganizowane przez lokalny klub „Gazety Polskiej” zamieniło się w emocjonujące wydarzenie. W trakcie spotkania, jeden z organizatorów, chwytając mikrofon, rozpoczął skandowanie słów: — Komu zawdzięczamy prawdziwe, wolne media? Republika! Republika! Republika! Oczywiście odniósł się w ten sposób do prawicowej stacji telewizyjnej. Całość była transmitowana przez konkurencyjną telewizję wPolsce24, co wprowadziło lekką konsternację w studiu. Prowadzący próbował wyjść z impasu, chwaląc Nawrockiego, ale to nie wystarczyło, by ukryć absurd sytuacji.
Kultura polityczna i różnice w obozach
Karol Nawrocki, popierany przez PiS w nadchodzących wyborach prezydenckich, podzielił się swoimi przemyśleniami na temat aktualnej debaty publicznej. W swoim wystąpieniu odniósł się do brakującej w Warszawie ulicy poświęconej Lechowi Kaczyńskiemu. — Pochodzę z Gdańska i chociaż nie zgadzałem się z Pawłem Adamowiczem w wielu kwestiach, to nigdy bym nie protestował przeciwko nadaniu mu imienia ulicy. W przeciwieństwie do Rafała Trzaskowskiego, który udaje, że Lech Kaczyński nie był znaczącą postacią w polskim życiu publicznym — mówił Nawrocki, podkreślając różnice ideowe między rywalami.
Emocje wśród zwolenników
W momencie, gdy organizatorzy zaczęli skandować hasła, publiczność energicznie włączyła się w ich entuzjazm. Zgromadzeni klaskali, a Nawrocki z uśmiechem przyjmował aplauz. Wśród okrzyków nie zabrakło też „Tu jest Polska!”, co może jeszcze bardziej podkreślało panującą atmosferę euforii wśród zwolenników.
Jednak całe wydarzenie, transmitowane na żywo, ujawniło starky kontrast między obrazem, który kandydat chciał przedstawić, a reakcjami mediów. Prowadzący wPolsce24 daremnie usiłował wybrnąć z trudnej sytuacji, zachwalając Nawrockiego, a w studiu narastała konsternacja, z której raczej niewiele można było wydobyć.