Radosław Sikorski wyraźnie wzburzony po rozmowie z Moniką Olejnik, szybko opuścił studio TVN24 i zaatakował dziennikarkę na platformie X. Cała sytuacja zaczęła się od kontrowersyjnego pytania dotyczącego pochodzenia jego żony. W sieci zawrzało, a wielu parlamentarzystów stanęło w obronie szefa MSZ, w tym Rafał Trzaskowski, który także wyraził swoje wsparcie.
Pytanie, które wywołało burzę
W programie „Kropka nad i” Monika Olejnik zapytała Sikorskiego, co sądzi o artykule w „Tygodniku Powszechnym”, który sugerował, że pochodzenie jego żony może stanowić problem dla członków Koalicji Obywatelskiej. Odpowiedź polityka była dość zaskakująca: „Ja bym powiedział, że jest już świecka tradycja, iż pierwszymi damami powinny zostać osoby pochodzenia żydowskiego” — stwierdził, a następnie, nie żegnając się z prowadzącą, opuścił studio.
Reakcje w sieci i w polityce
Radosław Sikorski po wywiadzie zamieścił w mediach społecznościowych oświadczenie, w którym podkreślił, że temat pochodzenia żony kandydata w wyborach prezydenckich jest niedopuszczalny. „Wbrew insynuacji red. Olejnik nie jesteśmy krajem antysemitów. Od TVN i Warner Bros./Discovery żądam przywrócenia standardów dziennikarskich” — napisał.
Sprawa szybko stała się tematem dyskusji w internecie. „Żona, dzieci, rodzina to świętość. Wyrazy wsparcia dla Anne i Radka” – skomentował Rafał Trzaskowski. Posłanka Maria Janyska z Koalicji Obywatelskiej dodała: „Absolutnie tak”, a senator Ryszard Świlski nie pozostawił suchej nitki na Olejnik, pisząc: „Wstyd pani Olejnik”.
Głos internautów i obserwatorów
Europoseł Łukasz Kohut zauważył ironicznie: „Niby program Moniki Olejnik, a to Radosław Sikorski postawił kropkę nad i”. Post ministra wywołał także reakcje dziennikarzy, w tym Kamila Dziubki z Onetu, który stwierdził: „Mam wrażenie, że minister Sikorski wyszedł ze studia TVN24 głęboko urażony”.
Wobec rosnącej liczby komentarzy w mediach społecznościowych, związanych z całą sytuacją, można sobie zadać pytanie: na ile pytania o pochodzenie mogą wpływać na politykę w Polsce? I czy sytuacje takie jak ta, w pewnym sensie, nie pokazują nie tylko charakteru debaty publicznej, ale i samych polityków, którzy je prowadzą?
Źródło: Onet.pl, Marcin Gadomski/X / PAP.