Andrzej Goński, 66-letni pacjent z Wejherowa, przez 14 godzin czekał na pomoc w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym. Mimo podejrzenia stanu przedzawałowego, z którym trafił do szpitala, nie doczekał się konsultacji medycznej. Zdesperowany, skierował się do innej placówki, gdzie stwierdzono zawał serca i wstawiono mu dwa stenty. To dramatyczne niedopatrzenie w systemie ochrony zdrowia ujawnia poważne problemy z dostępem do opieki kardiologicznej w krytycznych momentach.
Oczekiwanie na pomoc w kryzysowej sytuacji
Pan Andrzej odczuwał silny ból w piersi i postanowił, że nie czeka na karetkę. „Mieszkamy zaledwie dwa kilometry od szpitala, uznałem, że dojedziemy szybciej sami” – wspomina. Po przyjeździe do Szpitalnego Oddziału Ratunkowego został zarejestrowany i skierowany na triaż, gdzie zapewniono go, że jego stan wymaga pilnej interwencji. Niestety, rzeczywistość okazała się inna. Podczas gdy czekał na pomoc, na SOR-ze przybywało coraz więcej pacjentów, co wydłużało czas oczekiwania.
Chaos w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym
Jak tłumaczy Małgorzata Pisarewicz, dyrektor ds. komunikacji społecznej i promocji Szpitali Pomorskich, pacjent został sklasyfikowany jako żółty, co oznacza, że jego stan nie wymagał natychmiastowej interwencji. Z kolei Urszula Rygowska-Nastulak z Biura Rzecznika Praw Pacjenta dodaje, że czas oczekiwania w takich sytuacjach nie powinien przekraczać kilku godzin. Pan Andrzej czekał jednak znacznie dłużej.
Brak reakcji ze strony lekarzy
Po 14 godzinach oczekiwania, mężczyzna postanowił odejść z oddziału. W międzyczasie dowiedział się, że nie został skonsultowany przez kardiologa, mimo że przeszedł już jeden zawał w przeszłości i miał skierowanie do specjalisty. „Nie miałem nawet badania rentgenowskiego” – relacjonuje. Sytuacja staje się jeszcze bardziej niepokojąca, gdy przy jego wypisie pielęgniarka informuje go o uszkodzeniu serca.
Poważna diagnoza w innym szpitalu
Po opuszczeniu SOR-u pan Andrzej udał się do innej placówki, gdzie natychmiast wykonano mu koronografię. Okazało się, że miał zwężenia wynoszące 90, 75 i 50 procent, co zdiagnozowano jako ostry zawał serca. „Wstawiono mi dwa stenty, a ja ledwo co wróciłem do siebie po tej sytuacji” – przyznaje.
Alarmujące statystyki
Wyposażeni w niską jakość opieki i długie czasy oczekiwania, pacjenci mogą być narażeni na poważne konsekwencje zdrowotne. Na przestrzeni ostatnich lat Rzecznik Praw Pacjenta otrzymał tysiące skarg dotyczących SOR-ów. „To pokazuje, że sytuacja nie jest wyjątkowa” – zaznacza Rygowska-Nastulak.
Rzeczywistość SOR-u
Andrzej Goński podkreśla, że jego doświadczenie obnaża brutalną prawdę o rzeczywistości szpitali w Polsce. „Nawet jeśli w mediach mówi się o systemie triage i priorytetach, w rzeczywistości jest to zupełnie inaczej” – podsumowuje. Życzylibyśmy sobie, aby takie przypadki były jedynie wyjątkowe, a nie codziennością, bowiem w momencie zagrożenia życia dostęp do pilnej pomocy medycznej powinien być priorytetem.
Źródło/foto: Polsat News