Wybór Donalda Trumpa na prezydenta Stanów Zjednoczonych wstrząsnął polską debatą polityczną. Politycy Prawa i Sprawiedliwości podchodzą do niego z entuzjazmem, podczas gdy koalicja rządząca jest bardziej sceptyczna. Paweł Kowal, poseł Koalicji Obywatelskiej, wyraził swoje zdanie w programie „7. dzień tygodnia” na antenie Radia Zet, mówiąc, że jako państwo musimy prowadzić własną politykę, zamiast podlizywać się zewnętrznym politykom. Podkreślił, że zamiast koncentrować się na Trumpie, istotne jest, aby myśleć o polskiej niepodległości i suwerenności.
Dziadowska polityka PiS
W kontekście wyboru Trumpa Kowal skrytykował dotychczasową strategię PiS, określając ją mianem „dziadowskiej”. W jego ocenie, politycy opozycji za wszelką cenę próbują dotrzeć do amerykańskich decyzji. Zauważył, że niewłaściwe podejście do kwestii niepodległości może prowadzić do mentalności „lizusów”, co oburzyło przedstawicieli rządzącej partii.
Replikacja z kontrargumentami
Na słowa Kowala zareagował Zbigniew Bogucki z PiS, pytając, czy oskarżenia dotyczące „mentalności lizusów” nie powinny raczej dotyczyć stosunków opozycji z Rosją i Niemcami. Przypomniał również kontrowersyjne wypowiedzi Bogdana Klicha, potencjalnego kandydata na ambasadora w USA, który wcześniej określał Trumpa jako „niezrównoważonego”. Bogucki skonfrontował Kowala z tą hipokryzją, wskazując, kto właściwie reprezentuje Polskę w Waszyngtonie.
Poważna dyskusja czy dziecinada?
Kowal nie pozostał dłużny. Stwierdził, że rząd wydaje ponad 4% PKB na obronność, co świadczy o odpowiedzialnej polityce. Dodał, że tylko ten, kto jest zaangażowany w politykę, ma możliwość wpływania na międzynarodowe relacje. Nie wahał się skrytykować swoich przeciwników, podkreślając, że polityka to coś więcej niż „herbatka u cioci”, nawiązując do błahego podejścia niektórych polityków do spraw poważniejszych.
Debaty na tematy polityczne nie ustają, a różnice w podejściu do międzynarodowych relacji wyraźnie wskazują na podziały w polskim życiu politycznym. Jak widać, zarówno poparcie dla Trumpa, jak i krytyka go z różnych stron, będą niewątpliwie wykorzystywane w nadchodzących debatach o przyszłości Polski na arenie międzynarodowej.