W studiu Polsat News doszło do zażartej wymiany zdań między wicemarszałkiem Senatu Michałem Kamińskim a ekonomistą dr. Arturem Bartoszewiczem w trakcie rozmowy o polskiej pomocy dla Ukrainy. Wicemarszałek oskarżył eksperta o przyjmowanie rosyjskiej narracji, komentując: — To, co pan mówi, jest wyrażone piękną polszczyzną, ale oryginał ma rosyjskie korzenie. Tego rodzaju wypowiedzi dyskwalifikują pana jako polityka — ripostował oburzony Bartoszewicz.
Wojna i Polityka
W czwartek w Polsat News rozmawiano o wojnie na Ukrainie, a szczególną uwagę zwrócono na nieobecność Polski podczas spotkania w Berlinie, gdzie omawiano możliwe zakończenie konfliktu. Michał Kamiński podkreślił, że takie spotkanie nie jest porównywalne z historycznymi konferencjami, jak Jałta czy Poczdam: — To było wydarzenie zorganizowane przez Olafa Scholza z myślą o polityce wewnętrznej, zwłaszcza w kontekście nadchodzących wyborów w Niemczech i USA. W interesie Polski leży przesunięcie zachodniej granicy na wschód, a nie budowanie jakiegokolwiek partnerstwa z Putinem — oznajmił wicemarszałek.
Ostre słowa i kontrowersje
Dr Artur Bartoszewicz odpowiedział, że Francja i Niemcy wkrótce mogą „odnowić partnerstwo z Putinem”, podkreślając, że nie jest w interesie Polski wciąganie Ukrainy do NATO i UE, ze względu na sprzeczne interesy tego kraju z naszymi. Reakcja Kamińskiego była natychmiastowa i mocna: — Gdzie to panu piszą? W Rosji? — zapytał retorycznie. Bartoszewicz podkreślił, że rzeczywistość jest taka, jaką ją widzimy, i że polska pomoc dla Ukrainy sięga 4,5 proc. PKB.
W odpowiedzi wicemarszałek stwierdził: — A jaki wzrost PKB uzyskujemy dzięki obecności ukraińskich uchodźców? — wywołując tym samym dalszą konsternację w studiu. Bartoszewicz nie zamierzał się ugiąć: — To co pan mówi, jest skandaliczne i wyklucza pana ze sfery politycznej. Kamiński, odrzucając te zarzuty, zasugerował ironicznym tonem: — Może lepiej będzie, jak powiem panu po rosyjsku, bo chyba tylko tak potrafi pan to zrozumieć.
W ten sposób dyskusja przybrała intensywny obrót, odsłaniając nie tylko różnice zdań, ale i napięcia, jakie obecnie panują w polskiej debacie publicznej na temat relacji z Ukrainą i Rosją.
Jak widać, na polskiej scenie politycznej obrazy i emocje wyrażane są nie tylko słowami, ale również przez intensywne reakcje, które w niektórych przypadkach mogą prowadzić do gorzkich sporów i nieporozumień.