Polska reprezentacja piłkarzy ręcznych odniosła zwycięstwo nad Kuwejtem, triumfując w drugim meczu grupy I mistrzostw świata drużyn rywalizujących o Puchar Prezesa IHF. Spotkanie zakończyło się wynikiem 42:32 (21:15), chociaż jeszcze na kwadrans przed końcem Polacy prowadzili zaledwie jedną bramką, stając na krawędzi kompromitacji. Na szczęście w końcowej fazie meczu zdołali zdobyć imponujące jedenaście goli z rzędu, solidnie zabezpieczając swoje zaplecze przed rywalami.
DRUGIE ZWYCIĘSTWO I CHWILA NIEPEWNOŚCI
Polscy szczypiorniści zbliżają się do zdobycia Pucharu Prezydenta IHF. Na początku rozgrywek, we wtorek, pokonali Algierię 38:32, a czwartek przyniósł im starcie z Kuwejtem, który wcześniej wygrał z Gwineą 26:24. Chociaż Polacy byli faworytami tego meczu, zaskoczyli ich rywale, którzy szybko zyskali przewagę. Zespół z Kuwejtu umiejętnie wykorzystał naszą słabość w obronie, rzucając bramki jedna za drugą, co zmusiło selekcjonera Marcina Lijewskiego do wymiany bramkarza. Kacpra Ligarzewskiego zastąpił Adam Morawski, co okazało się kluczowym posunięciem.
ODWROCENIE LOSU W DRUGIEJ POŁOWIE
Polacy nareszcie zaczęli grać agresywniej, a Mikołaj Czapliński zaczął zamieniać kontry na bramki. Łukasz Rogulski również zaczynał brylować na kole, zdobywając cztery punkty w niecałe piętnaście minut. W pewnym momencie Biało-Czerwoni mieli nawet osiem bramek przewagi. Niestety, pod koniec pierwszej połowy wkradła się dekoncentracja, co kosztowało ich kilka straconych goli. Na przerwę schodzili z wynikiem 21:15, co wydawało się zwiastować spokojniejszą drugą część.
Niestety, taki spokój okaże się krótkotrwały. Kuwejt rozpoczął drugą połowę z podobnym impetem, co pierwszą, zmniejszając straty i zagrożając Polakom. Dwa obronione rzuty karne przez Morawskiego uratowały sytuację, jednak w ofensywie Polacy mogli tylko narzekać na swoją niefrasobliwość. Rywale zaczęli węszyć szansę, a po trafieniu Abdulaziza Alshammariegi na 26:27 zapanowała groza. Marcin Lijewski musiał wziąć czas na uspokojenie zespołu.
Po przerwie zespół Biało-Czerwonych przypomniał sobie, jak ma wyglądać skuteczna gra. Udało im się zbudować szereg ataków, co zaowocowało aż jedenastoma bramkami z rzędu. Wynik w 50. minucie ustalił Jan Czuwara, zdobywając tym samym bramkę, która sprawiła, że każdy zawodnik z pola miał na koncie co najmniej jedno trafienie. Polacy utrzymali przewagę i zakończyli mecz triumfem 42:32. Ostatni raz tak wysokie zwycięstwo w meczach o stawkę odnieśli podczas mistrzostw Europy w 2012 roku, kiedy pokonali Słowację 41:24.
KOŃCOWY SPOTKANIE GRUPOWE
W sobotę o godz. 18.00 Polacy zmierzą się z Gwineą w ostatnim meczu grupowym. Bez względu na wynik tego starcia, na horyzoncie czeka ich mecz o Puchar Prezydenta z zwycięzcą Grupy II. Oby po takim wyczynie czekał ich jedynie triumf.