Bronisław Komorowski zadeklarował, że w drugiej turze nadchodzących wyborów prezydenckich odda głos na kandydata obozu demokratycznego. „To mi w sercu gra” – stwierdził, jednocześnie podkreślając, że Lewica go nie interesuje. W rozmowie z Bogdanem Rymanowskim dodał, że na tym etapie kampanii nie wyklucza nikogo, jeśli kandydaci potrafią go przekonać.
Były prezydent przypomniał, że jest osobą niezwiązaną z żadną partią polityczną od 2010 roku, co daje mu pewną swobodę w ocenie kandydatów. „Mam komfort, że mogę się wypowiadać bez używania języka partyjnego” – zauważył Komorowski.
Analiza sytuacji w wyścigu prezydenckim
W kontekście obecnego wyścigu, Komorowski odnotował spadki notowań Rafała Trzaskowskiego, kandydat Platformy Obywatelskiej i prezydenta Warszawy. Mimo to, według niego, Trzaskowski wciąż może wygrać wybory. „Łatwiej ściągnąć kandydata o niższych notowaniach, co może mieć miejsce obecnie” – stwierdził, dodając, że Trzaskowski zaczyna implementować własne inicjatywy, co może wpłynąć na jego sytuację.
Komentując kandydata Polski 2050, Komorowski skrytykował ewentualność jego udziału w drugiej turze, wskazując na problem z wykorzystaniem centrowej pozycji. „Na razie nie szkodzi mu dobre notowanie Rafała Trzaskowskiego” – podkreślił.
Krytyka wobec antyukraińskich wypowiedzi
Komorowski odniósł się także do retoryki Karola Nawrockiego, kandydata na prezydenta wspieranego przez PiS. „Po co mówić, że nie dopuści Ukrainy do NATO? Nie ma to sensu i wskazuje na antyukraińskie fobie” – argumentował były przywódca, wyrażając nadzieję na zmianę stanowiska Nawrockiego w kwestiach dotyczących Ukrainy.
Kończąc, Komorowski skrytykował wypowiedzi Nawrockiego jako „niemądre i szkodliwe z punktu widzenia interesów polskich”, żywiąc nadzieję na ich rychłą rewizję.
Źródło/foto: Interia