Wyniki działań komisji badającej wpływy rosyjskie sugerują, że państwowe przeciwdziałanie dezinformacji ze strony Rosji oraz Białorusi było całkowicie niewystarczające i często pozorowane. W piątek ogłoszono kluczowe wnioski z raportu dotyczącego tej kwestii, przyznając, że brakuje systemowego podejścia do problemu.
Niedostateczne działania władz
Komisja podkreśliła, że władze dysponowały informacjami na temat osób oraz instytucji szerzących prorosyjskie i białoruskie dezinformacyjne narracje. Mimo to, działania w tej sprawie podejmowane były w skrajnie ograniczonym zakresie. „Zaniechania te miały szkodliwy wpływ,” stwierdzono w komunikacie.
Jeden z najpoważniejszych zarzutów dotyczy decyzji z 2016 roku o niewprowadzeniu Departamentu Bezpieczeństwa Cybernetycznego w Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. „Dopiero w 2019 roku powstał Referat ds. Komunikacji Strategicznej w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. Liczył zaledwie trzy osoby, co dobitnie pokazuje, jak chaotyczne i rozproszone były działania w tej materii,” dodano w oświadczeniu.
Apel o bardziej zdecydowane działania
Generał Jarosław Stróżyk, przewodniczący komisji oraz szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego, zwrócił uwagę na pilną potrzebę większych, instytucjonalnych kroków w celu skutecznej walki z dezinformacją. „Wciąż istnieje wiele do zrobienia, aby przeciwdziałać nie tylko rosyjskim i białoruskim dezinformacyjnym atakom, ale i innym zagrożeniom w przestrzeni publicznej,” podkreślił.
Kolejny punkt raportu dotyczy Departamentu Przeciwdziałania Dezinformacji NASK, którego potencjał analityczny nie został wykorzystany w pełni. „Przeciwdziałanie zagrożeniom dezinformacyjnym już od lat nie ma charakteru długofalowego ani systemowego,” zaznaczono.
Niepokojące wnioski pomimo deklaracji
Komisja badająca rosyjskie i białoruskie wpływy w latach 2004-2024 funkcjonuje jako organ pomocniczy premiera i składa się z 11 ekspertów rekomendowanych przez szefów resortów. W kontekście swoich ustaleń, generał Stróżyk zapowiedział, że w najbliższych dniach komisja złoży zawiadomienie do prokuratury w sprawie likwidacji delegatur ABW, która miała miejsce za rządów Zjednoczonej Prawicy.
Warto przypomnieć, że jesienią ubiegłego roku generał Stróżyk zwracał uwagę na poważne konsekwencje likwidacji w 2017 roku niemalże 70% terenowych delegatur ABW, co w wielu miejscach spowodowało znaczną utratę skuteczności operacyjnej. Od połowy 2024 roku ABW ma działać ponownie w 15 województwach, ale czy będzie to wystarczające, pozostaje wielką niewiadomą.
Obecną sytuację można ocenić jednoznacznie – niepokój, chaos i pozory działania zdominowały podejście państwowe do dezinformacji, a pozostawienie wielu wniosków bez realnych zmian w praktyce rysuje dramatyczny obraz w kontekście bezpieczeństwa narodowego.
źródło/foto: Onet.pl Paweł Supernak / PAP