Konfederacja żegna się z Grzegorzem Braunem, co stanowi konsekwencję jego ogłoszenia candidatury w wyborach prezydenckich. Jak ta decyzja wpłynie na poparcie dla ugrupowania? Przemysław Wipler jest zdania, że rozłam mógłby poszerzyć elektorat. — Po tym zdarzeniu otrzymałem wiele nowych deklaracji wsparcia od mieszkańców Warszawy, którzy zdecydowali się dołączyć do Nowej Nadziei — mówi w rozmowie z „Faktem”. Z kolei zwolennicy Brauna nie przejmują się sondażami, twierdząc, że jego decyzja o starcie jest odpowiedzią na potrzeby wyborców. — Tak, stracą kilka punktów procentowych. Uważam, że niektóre grupy, szczególnie te o bardziej ekstremalnych poglądach, mogą przejść za Braunem — ocenia dr Ewa Pietrzyk-Zieniewicz, politolożka.
LOSY POSŁÓW Z BRAUNEM
W skład klubu parlamentarnego Konfederacji wchodzą przedstawiciele trzech różnych ugrupowań: Nowej Nadziei, Ruchu Narodowego oraz Konfederacji Korony Polskiej. Na ten moment przyszłość posłów związanych z Grzegorzem Braunem pozostaje niepewna. Na pewno będą częścią koła poselskiego Konfederacji, jednak wiceprezes Ruchu Narodowego zapowiedział indywidualne rozmowy.
PLAN GRZEGORZA BRAUNA I REAKCJA KONFEDERACJI
Już od kilku tygodni spekulowano o planach Grzegorza Brauna. — Zamierzam kandydować w tych wyborach, z Bożą i ludzką pomocą — stwierdził w rozmowie z Dawidem Mysiorem. Jego oświadczenie spotkało się z zdecydowaną reakcją. — Nie mogę ocenić powodów, dla których Braun podjął tę decyzję. Sądzę, że to błąd, ale czas pokaże. Jednocześnie trzeba docenić jego odwagę, gdyż podejmowanie takich decyzji nigdy nie jest proste — podkreśla Sławomir Mentzen.
Dlaczego zatem lider Konfederacji Korony Polskiej podjął taką decyzję? Przemysław Wipler twierdzi, że Braun zamiast współdzielić władzę, pragnął dominować. — Żądał większej ilości funduszy, pierwszych miejsc na listach wyborczych dla siebie i swoich zwolenników. Marzył o pełnoprawnym współprzewodzeniu stowarzyszenia z Mentzenem i Bosakiem. My zaś chcieliśmy, by pełnił rolę zbliżoną do Antoniego Macierewicza w Prawie i Sprawiedliwości, a nie był jednym z trzech liderów — powiedział Wipler.
MOŻE ODEJŚCIE BRAUNA PRZYCIĄGNIE NOWE GŁOSY
Poseł Konfederacji stwierdza również, że Braun zabiegał o większą akceptację i niezależność w trakcie kampanii wyborczych, co mu nie odpowiadało. Przypomniał też o działaniach Brauna, które mogły być postrzegane jako nieprzyjazne dla ugrupowania. — Poparł Janusza Korwin-Mikkego przeciwko mnie, oficjalnemu kandydatowi Konfederacji w Warszawie, a także dołączył do jego komitetu honorowego. Objął współpracę z konkurentami z własnej partii w różnych miastach — dodał Wipler.
Burzliwe wydarzenia w Konfederacji mogą mieć wpływ na jej poparcie. Mogą pojawić się obawy o utratę elektoratu związane z Braunem, ale jednocześnie istnieje szansa na pozyskanie głosów od dotychczasowych niezdecydowanych.
NOWE PERSPEKTYWY I WYZWANIA
Marta Czech, rzeczniczka Korony Konfederacji Polskiej, zauważa, że koncentrują się na analizowaniu rzeczywistości raczej niż sondaży. — Oczekujemy dobrego wyniku Grzegorza Brauna, ale nasze działania skupiają się na pracy u podstaw, w tym na tworzeniu społecznych komitetów poparcia dla niego, które powstają z inspiracji ludzi — mówi Czech.
Wipler jest zdania, że proces usunięcia Brauna może prowadzić do lepszego wyniku dla Konfederacji. — Widzimy wiele nowych deklaracji wsparcia, co daje nadzieję na energiczne wsparcie dla takiej Konfederacji, w której nie ma osób, wstydzących nas swoim postępowaniem — dodaje.
Opinie ekspertów na temat ruchu Brauna są podzielone. Dr Ewa Pietrzyk-Zieniewicz zauważa, że w polityce takie rozłamy są sygnałem niepewności. — Grzegorz Braun zawsze był nieprzewidywalny. Sławomir Mentzen i Krzysztof Bosak musieli zareagować, aby nie dopuścić do zakłócenia swoich planów. W tego typu ugrupowaniach każdy punkt procentowy jest na wagę złota — podsumowuje politolożka.
Jakie ewentualne skutki przyniesie sytuacja związana z Grzegorzem Braunem dla Konfederacji? Czas pokaże, czy usunięcie kontrowersyjnego polityka będzie zbawienne, czy raczej pogłębi kryzys w ugrupowaniu. Z pewnością będziemy śledzić dalszy rozwój wydarzeń.