W nocy z wtorku na środę, tuż po północy, policjanci z Komisariatu Policji w Kętach zostali wezwani do jednego z domów jednorodzinnych w mieście. Powód zgłoszenia? Podejrzenie o włamanie do piwnicy, które zgłosili zaniepokojeni właściciele. Wszyscy byli przekonani, że za hałasem kryje się intruz, a sytuacja wydawała się na tyle poważna, że wymagała interwencji służb mundurowych.
PRAGNIENIE WOLNOŚCI CZY WŁAMANIU?
Gdy policjanci przybyli na miejsce zdarzenia, zaopatrzeni w latarki, ruszyli na poszukiwanie sprawcy. Zachowując pełną ostrożność, starali się nie spłoszyć potencjalnego włamywacza i razem z właścicielem zeszli do piwnicy. Po otwarciu drzwi okazało się, że źródłem hałasu nie był żadny złodziej, lecz… kot! Zwierzę znalazło się w pułapce zamkniętego pomieszczenia i usilnie próbowało się wydostać, co wywołało niezły zamęt.
ŚMIECH CZY BLICH?
Po chwili konsternacji zarówno właściciel, jak i funkcjonariusze nie mogli powstrzymać śmiechu. Zamiast niebezpiecznego przestępcy na miejscu zjawili się nieoczekiwany gość z futrem i miauczeniem. Funkcjonariusze, po wyjaśnieniu sytuacji, pożegnali się z właścicielem, życząc mu spokojnej nocy. Choć interwencja zakończyła się w nieco absurdalny sposób, pokazuje ona, jak ważna jest czujność mieszkańców oraz gotowość do działania służb mundurowych, nawet w obliczu nietypowych wyzwań.
Zdarzenie to, pełne humoru i zaskoczenia, przypomina, że nie zawsze to, co wydaje się poważne, okazuje się takim w rzeczywistości. Koty to znani mistrzowie kłopotliwych sytuacji, a ta noc w Kętach na długo pozostanie w pamięci zarówno właścicieli, jak i policjantów.
Źródło: Polska Policja