Były minister aktywów państwowych Borys Budka, obecnie europoseł, w rozmowie z Onetem stwierdził, że sytuacja w Totalizatorze Sportowym to jedynie wyjątek, który nie powinien rzutować na całość działań jego ugrupowania. Zaznaczył, że jego bliscy ani partyjni koledzy nie wykorzystali jego pozycji, by uzyskać zatrudnienie w państwowych spółkach.
KWALIFIKACJE ZAMIENNIKÓW
Budka podkreślił, że nie miał wpływu na politykę kadrową spółek, gdyż zarządy nie konsultowały z nim swoich decyzji. Jego rekomendacje dotyczyły jedynie kluczowych rad nadzorczych, a przy wyborze członków kierował się wyłącznie ich kompetencjami oraz doświadczeniem zawodowym.
POLITYKA KADROWA PRZEDMIOTEM ZARZĄDU
Minister wyjaśnił, że za politykę kadrową w spółkach odpowiadają zarządy, a nie on jako minister. Mimo że zdarzały się próby powoływania się na znajomości z nim, były one szybko weryfikowane. Jak dodał, były też przypadki, w których ludzie, którzy nie mieli z nim nic wspólnego, próbowali załatwić sobie miejsca pracy.
SPRAWDZANIE KOMPETENCJI
W kontekście ostatnich zmian w Totalizatorze Sportowym Budka oznajmił, że o nowych dyrektorach dowiedział się z mediów i nie miał informacji o tego rodzaju obsadach. Zwrócił uwagę, że ważne jest, aby kompetencje osób na stanowiskach były odpowiednie i nie wynikały z ich przynależności partyjnej. Chciał mieć pewność, że priorytetem są umiejętności i profesjonalizm.
USTAWOWE ZMIANY
Reagując na pytanie o potrzebę odpartyjnienia spółek Skarbu Państwa, Budka wskazał, że otwarte procedury konkursowe mogą być dobrym rozwiązaniem. Przyznał, że należy również уважно monitorować przestrzeganie ustaw zakazujących zasiadania w radach nadzorczych polityków i ich współpracowników.
WYJĄTKOWE SITUACJE W TOTALIZATORZE
Budka zauważył, że przypadek Totalizatora nie może być uogólniany na wszystkie spółki Skarbu Państwa. Zwrócił uwagę, iż w innych spółkach nie pojawiły się podobne kontrowersje. Podkreślił również, iż nowi członkowie rad nadzorczych to eksperci z różnych dziedzin, co różni się od praktyk PiS-u, gdzie nominatów często dobierano na podstawie znajomości politycznych. Budka wyraził przekonanie, że tego typu patologie już nie wrócą.
OSTRZEGAJĄCE SYGNAŁY
Na koniec rozmowy ocenił, że obawy dotyczące ewentualnych powrotów do nepotyzmu są krzywdzące. Twierdził, że zmiany, które zaszły w obsadach stanowisk, świadczą o dążeniu do profesjonalizacji i unikania dawnych, patologicznych praktyk. Przekonywał, że to, co miało miejsce w przeszłości, nie jest już akceptowalne i że wszelkie nieprawidłowości będą bezwzględnie eliminowane.