W obliczu najnowszych doniesień medialnych na temat obsadzenia kierowniczych stanowisk w państwowej spółce Totalizator Sportowy, politycy z różnych stron sceny politycznej wyrazili swoje oburzenie. „To patologia, ale nie nowość”, „nie na to się umawialiśmy z Polakami” oraz „te skoki na kasę są absolutnie żenujące” – to tylko niektóre z komentarzy, które pojawiły się w sieci.
PATRYOLOGIA I POLITYCZNE INTENCJE
Adrian Zandberg z partii Razem skrytykował obecność partyjnych działaczy na kluczowych stanowiskach w spółce, wskazując na analogię do czasów, gdy władzę sprawowało Prawo i Sprawiedliwość. „To patologia, która jednak nie jest nowością. Dziwi mnie tylko zaskoczenie kibiców Platformy Obywatelskiej – nie wiecie, komu kibicujecie?” – zaznaczył.
NOWE DYREKCJE W TOTALIZATORZE
Zgodnie z informacjami opublikowanymi przez Onet, w Totalizatorze Sportowym, podlegającym Skarbowi Państwa, obsadzono 13 kierowniczych miejsc, większość z nich zajęli działacze związani z obozem rządzącym, w tym z Koalicją Obywatelską, Lewicą oraz PSL. Wcześniej, w ramach rekonstrukcji, zwolniono 17 dotychczasowych dyrektorów, którzy objęli swoje stanowiska jeszcze za rządów PiS.
KRYTYKA I ROZCZAROWANIE
Na te zmiany zareagował polityk Polski 2050, Sławomir Ćwik, który podkreślił, że w spółkach Skarbu Państwa powinni pracować fachowcy, a nie osoby związaną z partiami. „Nie zamierzam firmować zawłaszczania państwa przez partie” – dodał. Były minister Jacek Sasin wskazał z kolei, że nowe kierownictwo przynosi na myśl dawną praktykę politycznego nepotyzmu.
Marcelina Zawisza z Razem zwróciła uwagę na zasłyszane w rządzie stwierdzenia, że „ludzie są głodni stanowisk”, dodając ironiczne: „No to się najedli. I jakie to różnice w stosunku do PiS?”
Daria Gosek-Popiołek z Razem uznała sytuację za absolutnie żenującą, podkreślając, że sama umawiała się z wyborcami na nowe standardy, które obejmowały przejrzystość i konkursy na stanowiska.
W obliczu tych wydarzeń można dostrzec coraz większy niepokój dotyczący politycznego wpływu na spółki skarbu państwa, co budzi pytania o transparentność i odpowiedzialność w zarządzaniu publicznymi zasobami.
Źródło/foto: Interia