W obliczu powodziowych zniszczeń, minister ds. odbudowy Marcin Kierwiński zapewnia, że rząd nie zamierza pozostawić poszkodowanych bez wsparcia. W rozmowie z „Rzeczpospolitą” wskazał, że chociaż środki dla powodzian są w drodze, proces ich przyznawania nie jest tak prosty, jak mogłoby się wydawać. — Nie możemy po prostu rozdawać pieniędzy bez odpowiednich procedur. Muszą one trafić do tych, którzy naprawdę ich potrzebują — oznajmił.
Problemy powodzian
Nie tylko mieszkańcy Dolnego Śląska, ale również wielu innych poszkodowanych wciąż nie otrzymuje obiecanych funduszy na rehabilitację swoich domów i działalności. Minister Kierwiński podkreślił, że administracyjne zawirowania nie powinny stanowić przeszkody w udzielaniu wsparcia, jednak zarządzanie publicznymi finansami wymaga ostrożności i procedur, które niejednokrotnie spowalniają proces wypłat.
Reformy w systemie wsparcia
Minister z dumą wskazał na usprawnienia, które miały na celu przyspieszenie wypłat. Zastosowano m.in. system z 1997 roku, a także wprowadzono możliwość pobierania zaliczek na zasiłki — co jest nowością w historii. Kierwiński zauważył, że takie zmiany są odpowiedzią na niewystarczające tempo wypłat, które nie spełniało oczekiwań poszkodowanych.
Dodatkowo zaktualizowano limity wsparcia płynnościowego oraz wprowadzono zwolnienia ze składek ZUS dla przedsiębiorców. — Już ponad 250 zgłoszeń wpłynęło do Regionalnych Funduszy Pożyczkowych, a kwoty sięgają 15,6 mln zł. Również ZUS realizuje świadczenia interwencyjne, na co zabezpieczono 1 mld zł — poinformował minister.
Pomoc dla przedsiębiorców
Od 10 grudnia poszkodowani przedsiębiorcy będą mogli ubiegać się o pożyczki do 5 mln zł z Ministerstwa Funduszy i Polityki Regionalnej. Kierwiński podkreślił, że istnieje możliwość umorzenia aż 90 proc. przyznanej kwoty, co stanowi istotne wsparcie. — To jest pomoc nie tylko rządu, ale nas wszystkich, którzy korzystamy z budżetowych pieniędzy — dodał.
Odpowiedzialność za zaniedbania
Minister ds. odbudowy odniósł się także do politycznych decyzji, które mogły przyczynić się do katastrofy. Zwrócił uwagę, że niewłaściwy nadzór i brak konserwacji przecież istniejącej infrastruktury były kluczowe w kontekście powodzi. — Odpowiedzialność za te zaniechania ponosi PiS, który przez lata rządów zaniedbał kilkakrotnie kluczowe aspekty zarządzania wodami — stwierdził Kierwiński.
Podkreślił również, że prokuratura powinna zająć się wszelkimi osobami, które dopuściły się niedopatrzeń w systemie przeciwpowodziowym, a „Wody Polskie” pod rządami Prawa i Sprawiedliwości stworzyły organizację, która w jego ocenie nie przystaje do współczesnych wymogów i potrzeb. — Czeka nas poważna dyskusja na temat przyszłości tej instytucji — zakończył minister.
Źródło: Rzeczpospolita
