To, co wydarzyło się na strzeleckim odcinku autostrady A4, jest nie tylko nieodpowiedzialne, ale wręcz przerażające. Można by pomyśleć, że to scenariusz z kiepskiej komedii, ale niestety stało się rzeczywistością. Kierowca volkswagena miał aż 2,5 promila alkoholu w organizmie, a jego pasażerka, co zgroza, aż 3 promile. Po hopie z trunkami w jego aucie, które zdobiły 48 rozrzuconych puszek po piwie, można śmiało powiedzieć, że libacja trwała w najlepsze. Jak długo można ignorować takie ryzykowne zachowania? Odpowiedź nie jest przyjemna – co najmniej 3 lata za kratkami.
POD NAPOREM ALKOHOLU
W środę, 28 sierpnia, tuż przed południem, policjanci dostali sygnał o kierowcy volkswagena, którego sposób jazdy sugerował, że może być nietrzeźwy. Mężczyzna, jako prawdziwy mistrz jazdy w stanie upojenia, wjechał na MOP Wysoka, gdzie natychmiast został zauważony przez patrol. Już sam wygląd i zapach wydobywający się z wnętrza pojazdu rzucał się w oczy. Woń alkoholu była tak intensywna, że można by pomylić ten samochód z barowym rajem.
NIEODPOWIEDZIALNOŚĆ ZA KIEROWNICĄ
Funkcjonariusze postanowili przeprowadzić badanie alkomatem. Kierowca, 43-letni mieszkaniec gminy Zdzieszowice, nie miał najmniejszych wątpliwości, co jego wynik oznacza – 2,5 promila. Z kolei jego młodsza koleżanka, mająca 34 lata, osiągnęła wynik przekraczający 3 promile. Obaj przyznali, że wspólną zabawę zaczęli już o poranku. Z taką dawką alkoholu w organizmie można by sądzić, że do końca dnia nie zdobędą się na wytrzeźwienie.
RYZYKO I KONSEKWENCJE
Tak rażąca nieodpowiedzialność nie mogła ujść uwagi policjantów, którzy pozostali oburzeni tym, co zastał ich wzrok. Auto zostało skonfiskowane, a kierowca stracił swoje prawo jazdy. Na dodatek, mężczyzna może zostać ukarany wysoką grzywną, sądowym zakazem kierowania pojazdami oraz kara pozbawienia wolności do 3 lat. Czy to wystarczająca lekcja dla tych, którzy lekceważą bezpieczeństwo na drogach? Na pewno nie, dlatego tak ważne jest, by przypominać o konsekwencjach działania pod wpływem alkoholu. Nie tylko dla siebie, ale i dla innych uczestników ruchu drogowego.
Źródło: Polska Policja