W miniony wtorek po południu, na terenie gminy Dulcza Wielka w powiecie mieleckim, policjanci z Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie przeprowadzili rutynową kontrolę drogową, która szybko przerodziła się w poważną sprawę. Kierowca osobowego peugeota, 27-letni mieszkaniec powiatu dąbrowskiego, został zatrzymany, gdyż przekroczył dozwoloną prędkość w sposób niewiarygodny – jadąc z prędkością 133 km/h w strefie, gdzie limit wynosił jedynie 50 km/h. Oznacza to, że mężczyzna jechał o 83 km/h za szybko, co jest nie tylko rażącym naruszeniem przepisów, ale także poważnym zagrożeniem dla innych uczestników ruchu.
AUTO W ZŁYM STANIE TECHNICZNYM
Dodatkowo, podczas dalszej kontroli ujawniono, że pojazd, którym się poruszał, był niesprawny technicznie. Co gorsza, kierowca nie miał zapiętych pasów bezpieczeństwa. Przekroczenie dopuszczalnej prędkości to nie pierwszy wybryk mężczyzny – to już druga taka sytuacja w ciągu dwóch lat, co klasyfikuje go jako recydywistę. Takie powtarzające się wykroczenia mogą wzbudzać poważne obawy o bezpieczeństwo na drogach.
SUROWE KARY DLA PRAWIE POSPOLITYCH PRZESTĘPCÓW DROGOWYCH
W wyniku tych naruszeń, policjanci postanowili odepchnąć mężczyznę od dalszej jazdy – zatrzymali mu prawo jazdy, a także dowód rejestracyjny niesprawnego pojazdu. Za wszystkie popełnione wykroczenia, łącznie z brakiem pasów bezpieczeństwa, 27-latek otrzymał mandat w wysokości 6100 zł oraz 20 punktów karnych. Dla niektórych kierowców takie kary mogą wydawać się surowe, ale w kontekście bezpieczeństwa na drodze są w pełni uzasadnione.
PRZEKROCZENIE PRĘDKOŚCI A BEZPIECZEŃSTWO NA DRODZE
To nie był jedyny incydent tego dnia – dwóch innych kierowców również straciło uprawnienia do prowadzenia pojazdów za przekroczenie prędkości w obszarach zabudowanych. Przekraczanie dozwolonej prędkości stanowi jedno z najpoważniejszych zagrożeń w ruchu drogowym i bywa przyczyną wielu tragicznych wypadków. Wszyscy uczestnicy ruchu powinni mieć świadomość, że ich decyzje mają wpływ nie tylko na ich bezpieczeństwo, ale również na bezpieczeństwo innych. W końcu, to my sami jesteśmy odpowiedzialni za swoje czyny na drodze.
Źródło: Polska Policja