Porzucony rosyjski zbiornikowiec Khatanga, który znajduje się w Porcie Gdynia, wzbudził niepokój polskich służb. Jak informuje Radio ZET, statek przewożący ropę może stanowić poważne zagrożenie chemiczne, a według przepisów nie można sprawdzić, co kryje się pod jego pokładem. W ostatnich tygodniach doszło do dwóch incydentów, kiedy to jednostka zerwała się z cum, co dodatkowo zwiększa niepokój świadków.
Historia Khatangi
Sprawa dotycząca Khatangi ma swoje korzenie w październiku 2017 roku, kiedy to statek został zatrzymany w Gdyni po nieudanej kontroli. Zastrzeżenia dotyczyły stanu jednostki, która miała przejść remont. Niestety, po ogłoszeniu upadłości przez armatora, Murmansk Shipping Company w 2020 roku, nikt nie interesował się losem statku przez długie lata.
Obecnie Służba Kontrwywiadu Wojskowego oraz Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego analizują sytuację. Powodem jest choćby fakt, że Rosjanie przestali nadzorować Khatangę po deportacji ostatniego przedstawiciela z Polski. Przepisy portowe uniemożliwiają jednak podjęcie jakichkolwiek działań bez zgody syndyka, który zarządza majątkiem upadłego armatora.
Poważne zagrożenie chemiczne?
Incydenty z ostatnich dni skłoniły służby do wytężonej pracy w tej sprawie. Dziennikarze Radii ZET zwrócili uwagę na alarmujące informacje dotyczące bezpieczeństwa Khatangi. Według informatora, statek może być bombą chemiczną ze względu na możliwość gromadzenia się wybuchowych gazów. Niezatankowane jednostki nie zostają odgazowane, co może prowadzić do tragicznych konsekwencji w razie jakiegokolwiek wybuchu czynników zapalnych.
Władze portu Gdynia zapewniają, że sytuacja jest monitorowana i pod kontrolą. Rzeczniczka portu zaznaczyła, że wdrożono wszystkie procedury zgodne z obowiązującymi regulacjami, jednak z powodów bezpieczeństwa nie mogą podzielić się szczegółami działań.
Reakcje władz i dalsze kroki
Problem Khatangi zaczyna interesować także polityków. Członkowie sejmowej Komisji do Spraw Służb Specjalnych planują omówić tę kwestię na najbliższym posiedzeniu. Z kolei rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych poinformował o działaniach zmierzających do rozwiązania sytuacji zgodnie z prawem międzynarodowym. W grę wchodzi nawet wpisanie armatora na listę sankcyjną, co mogłoby umożliwić polskim władzom przejęcie statku.
Czy czekają nas kolejne zagrożenia związane z Khatangą? Czas pokaże, ale jedno jest pewne – sprawa wymaga jak najszybszych i przede wszystkim skutecznych rozwiązań, aby uniknąć potencjalnej katastrofy.
Źródło/foto: Interia