Dzisiaj jest 22 listopada 2024 r.
Chcę dodać własny artykuł

Katarzyna Barczyk: Jak przygotować się na ewentualne zagrożenia związane z wojną i atakiem na tamę?

Katarzyna Barczyk
Dziennikarka i redaktorka Onet Wiadomości

W akcji „Feniks”, która potrwa do końca roku, weźmie udział 26 tys. żołnierzy. Celem operacji jest odbudowa mostów, zabezpieczenie wałów oraz wsparcie cywilów, którzy stracili swoje mienie w wyniku powodzi. Od początku klęski żywiołowej żołnierze są obecni na terenach dotkniętych kataklizmem, niosąc worki z piaskiem i chroniąc mienie przed rabunkami. Z działań wojska niezwykle dumni są zarówno minister obrony, jak i prezydent oraz premier. Pojawia się jednak pytanie, co stanie się, gdy ci żołnierze będą zaangażowani w konflikt zbrojny.

Niejasna przyszłość ustawy

Ustawa, która miała być przyjęta już wiosną, w końcu trafiła na rządowy stół, ale na szybką procedurę w Sejmie się nie zanosi. Od momentu publikacji projektu w czerwcu zmiany w przepisach były liczne, a eksperci mają poważne zastrzeżenia do niektórych zapisów. Lewica natomiast przygotowała tzw. małą ustawę schronową, mającą stanowić „plombę” na obecne regulacje, jak informuje Anna Szydłowska, ekspertka ds. obronności partii Razem.

Alarmowanie i ewakuacja — co poszło nie tak?

Podczas powodzi ujawniliśmy poważne usterki w systemie alarmowania. Wiele osób z zalanych terenów zapewniało, że nie dotarły do nich informacje o zagrożeniu. Ewakuacje były chaotyczne — w niektórych miejscach zorganizowane, w innych opierały się na zleconej samoewakuacji, co w wielu przypadkach przypominało hasło „ratuj się kto może”. To nie może się powtórzyć.

Prawdziwe zagrożenia

Warto zaznaczyć, że pomoc dla cywilów w obliczu katastrof naturalnych, obejmująca zaledwie trzy z 16 województw, nie powinna w tak dużym stopniu opierać się na wsparciu wojskowym. Co się stanie, gdy wejdziemy w konflikt zbrojny? Powódź mogłaby się zdarzyć również wtedy, a istnieje również ryzyko, że wroga strona zdecyduje się na wysadzenie tamy, co już miało miejsce w Nowej Kachowce na Ukrainie. W takiej sytuacji, kto pomoże społeczności, gdy żołnierze będą zajęci walką?

Słabość straży pożarnej, która w obecnej sytuacji nie jest w stanie samodzielnie poradzić sobie z skutkami powodzi, staje się jeszcze bardziej oczywista w kontekście potencjalnych zadań w czasie wojny. Potrzebujemy zatem nowego systemu obrony cywilnej, którego podstawy ma określić ustawa ministerstwa spraw wewnętrznych, ale nie można opierać go na już istniejących strukturach, jak straż pożarna. Taki kierunek to krok w stronę reprodukcji obecnych problemów, tylko pod inną nazwą.

Czas na działanie

Z koniecznością przyjęcia nowych przepisów o obronie cywilnej nie możemy zwlekać. Jak zaznaczył szef BBN, Jacek Siewiera, państwa wschodniej flanki powinny przewidywać konfrontację z Rosją już w najbliższych latach, a nie w odległej przyszłości. W budżecie na rok 2025 przeznaczono 4,7 proc. PKB na zbrojenia, a na obronę cywilną na razie — nic. Odbudowa systemu obrony cywilnej, w tym budowy ochronne, to kluczowe działania, które możemy podjąć w przyszłym roku, ale tylko jeśli wcześniej zapewnimy odpowiednie środki i uchwalimy ustawy.

Brak inwestycji w zabezpieczenia przeciwpowodziowe, jak zauważa szef NIK, Marian Banaś, doprowadził do dramatycznych skutków w południowo-zachodniej Polsce. Historia pokazuje, że te katastrofy nie są niczym nowym, a wojna w naszym regionie to kwestia cyklu. Nie możemy sobie pozwolić na lekceważenie tej ewentualności.

Nie ma czasu na zwłokę. Polska pilnie potrzebuje systemu obrony cywilnej, i to jak najszybciej.

Już dziś dołącz do naszej społeczności i polub naszą stroną na Facebooku!
Polub na
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
View all comments

Przeczytaj również:

Artykuły minuta po minucie