Przez długie lata mijałeś ją podczas wizyt u cioci czy na grillu. Może ktoś przeżegnał się, może skomentował: „piękne dzieło”. A co się dzieje teraz? O przydrożnej kapliczce ze Studzionki na Śląsku mówi cały świat. Wszystko przez to, że ktoś postanowił podjąć się jej renowacji… efektem, który wygląda bardziej jak animacja niż sakralne dzieło sztuki.
Nieszczęsna renowacja w centrum uwagi
To nie żart. Historia pewnej „renowacji”, która miała okazję być przeprowadzona z sercem, a skutkiem było coś, co przypomina malarską pomyłkę. Kapliczka rozbawiła media w Europie, od Wielkiej Brytanii po Niemcy. „The Sun”, „Daily Mail” oraz „Bild” wszystkie prezentują naszą lokalną kapliczkę, która przeszła lifting, zadając jednocześnie pytanie: co poszło nie tak?
Amatorskie podejście do konserwacji
Sprawa zaczęła się niewinnie. Zabytek z 1820 roku, rzeźba Matki Boskiej i Chrystusa, trafił w ręce konserwatora-amatora. Rezultat? Maryja wygląda jak postać z bajki: białe oczy z czarnymi kropkami oraz pozioma linia zamiast ust, co tworzy dziwny grymas. Postać Jezusa przypomina figurkę z kolorowanki. Całość zdobi tajemniczy napis naniesiony flamastrem: „JC 2, VII 2024”.
Światowe zainteresowanie sprawą
„Dobrze zamierzone, ale źle wykonane” – grzmi „Bild”. „Figury wyglądają jak z kreskówki” – dodaje „The Sun”, który zauważa, że przypominają postaci z „Simpsonów”. Jaskrawy, żółty odcień skóry jest tak intensywny, że mógłby zawstydzić nawet szkolne markery.
Ta historia przywodzi na myśl głośny przypadek „odnowionego” fresku w Hiszpanii. W 2012 roku, 82-letnia Cecilia Giménez, z pobożnością w sercu, przekształciła obraz w coś zupełnie innego, a tamto dzieło stało się turystycznym hitem. Czy podobny los spotka kapliczkę w Studzionce?
Reakcje internautów i konserwatorów
Jak to często bywa w sieci, pojawiły się liczne komentarze. Internauci nie zawiedli – ich ironiczne uwagi mieszają się z niedowierzaniem, a memy mnożą się w zastraszającym tempie.
– „Ten malarz miałby etat w kreskówkowym świecie” – zauważył jeden z internautów.
– „Droga do piekła jest wybrukowana dobrymi intencjami i żółtą farbą” – dodał inny.
– „Ten kolor skóry wygląda jakby ktoś pomylił farby do figurki z barwnikiem do pisanki” – również nie brakowało ciętych uwag.
Nie zabrakło także głosów współczucia. „Może i efekt nie jest najlepszy, ale widać, że ktoś się postarał. To działanie z serca, a nie dla social mediów” – broni sprawcy jedna z komentujących.
Tymczasem konserwatorzy z Katowic łapią się za głowy. Jak na zabytek przystało, żadnych renowacji nie można przeprowadzać bez zgody. A tej nie było. Teraz czeka nas komisja, kontrola i niewygodne pytania o odpowiedzialność.
Kolejne kłopoty i kontrowersje
Awantura o figurkę Maryi jest tylko jednym z wielu przykładów, gdzie dobre intencje skończyły się niezamierzonym skutkiem. W małej parafii mamy więc do czynienia z kolejną wielką aferą, która wzbudza emocje i kontrowersjeowanie. Jak to się dalej potoczy, zobaczymy. Jednak jedno jest pewne – z pewnością nie jest to ostatni rozdział tej niecodziennej historii.