Państwowa Komisja Wyborcza ogłosiła odmowę rejestracji dwóch kandydatów na prezydenta: Dawida Jackiewicza, byłego ministra skarbu w rządzie Beaty Szydło, oraz Wiesława Lewickiego, lidera partii Normalny Kraj. Z informacji przekazanych przez PKW wynika, że nie tylko brak rejestracji może być problemem dla tych dwóch osób, ale mogą się również zmagać z konsekwencjami prawnymi.
PROBLEMY Z ZGŁOSZENIAMI
Jak dowiedział się Onet, przyczyną odmowy rejestracji była m.in. niezgodność adresów osób, które podpisały poparcie dla kandydatów, z tymi zapisanymi w Centralnym Rejestrze Wyborów. Rzecznik PKW, Marcin Chmielnicki, podkreślił, że to była najczęstsza przyczyna nieważności poparcia.
Na dodatek, wśród zgłoszonych osób pojawiła się nieprawdopodobna liczba „martwych dusz”, czyli osób, które już nie żyją. Występowały także inne nieprawidłowości, takie jak panieńskie nazwiska, błędne numery PESEL, czy przekręcone imiona i nazwiska.
MOŻLIWE KONSEKWENCJE PRAWNE
Ryszard Balicki, członek PKW, potwierdził, że w takich przypadkach Komisja zazwyczaj składa zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, jednak to, co z tym zrobi prokuratura, należy do innej kwestii. Balicki zaznaczył, że PKW podejmie decyzję dotyczącą powiadomienia, ale najwcześniej po zamknięciu listy, które przypada na 28 kwietnia.
Przewodniczący PKW, Sylwester Marciniak, dodał, że w przeszłości Komisja wielokrotnie zgłaszała podobne sprawy prokuraturze, ale pamięta niewielką liczbę przypadków, gdzie kandydaci ponieśli jakiekolwiek konsekwencje. Jak zauważył, „martwe dusze” na listach były już wcześniej problematyczne, a kandydaci często pojawiali się w prokuraturze, aby wyjaśnić okoliczności składania ich list.
Sam temat wyborów i ich transparentności staje się kluczowy, zwłaszcza gdy pojawiają się nieprawidłowości. Sytuacja związana z kandydatami Jackiewiczem i Lewickim tylko uwypukla potrzebę zachowania jasnych zasad w procesie wyborczym, by uniknąć skandali i podważania zaufania społeczeństwa do instytucji demokratycznych.