Kamil Glik, obrońca drużyny Cracovii, który w październiku zeszłego roku zerwał więzadła w kolanie, udał się wraz z zespołem na zgrupowanie do Turcji. Miałem okazję obserwować, jak doświadczony zawodnik trenuje, i jego postępy są zaskakująco pozytywne. Jednak odpowiedzi trenera Pasy odnośnie jego powrotu do gry mogą budzić pewne obawy.
KONTUZJA I REHABILITACJA
Kamil Glik nabawił się kontuzji podczas treningu przed meczem z Lechem Poznań, co wymusiło przeprowadzenie operacji kolana. Zabieg odbył się 25 października, a lekarze przewidywali powrót piłkarza do rozgrywek w ciągu sześciu miesięcy. W tym czasie Glik poruszał się o kulach, co żartobliwie skomentował w mediach społecznościowych, nazywając siebie „adoptowanym ojcem trzeciego dziecka”.
POSTĘPY W TRENINGACH
Obecnie Kamil nie potrzebuje już kul – pracuje intensywnie na treningach z drużyną Cracovii, choć większość czasu spędza z fizjoterapeutą Dominikiem Kożuchem oraz dwoma kolegami. Zaczynał od ćwiczeń z gumami, a teraz odbija piłkę. Widać, że jego stan zdrowia się poprawia, ale walka o powrót do gry w tym sezonie będzie z pewnością wyzwaniem.
– Kamil trenuje indywidualnie i robi postępy, jednak jego kontuzja wymaga sześcio- lub siedmiomiesięcznej przerwy, co stawia go w trudnej sytuacji – mówił trener Cracovii, Dawid Kroczek, w rozmowie z TVP Sport.
SPARINGI I PLANY
Na obozie w Turcji piłkarze Cracovii rozegrali sparing z NS Mura Murska Sobota, który zakończył się porażką 1:2. Bramkę dla „Pasów” zdobył Fabian Bzdyl, natomiast dla słoweńskiego zespołu strzelali Jost Pisek oraz Amadej Marosa z rzutu karnego. Trener Kroczek wykorzystał w tym meczu 20 zawodników, co daje nadzieję na dalsze szlifowanie formy. Przed wylotem do Turcji krakowianie przegrali 2:3 z Puszczą Niepołomice, co nie napawa optymizmem.
Cracovia przebywać będzie w Belek do 25 stycznia, mając w planach dwa kolejne sparingi – z serbskim FK Napredak Krusevac oraz japońskim Sanfreece Hiroszima. Czy to zbliżenie do regularnej gry pomoże Glikowi przekroczyć kolejne progi rehabilitacji? Czas pokaże, ale jego determinacja i chęć powrotu na boisko są z pewnością ogromne.