Jarosław Kaczyński w rozmowie z „Tygodnikiem Solidarności” odniósł się do tematów związanych z kompromisami obyczajowymi. Prezes Prawa i Sprawiedliwości zaskoczył wielu, stwierdzając, że państwo powinno unikać interwencji w sprawy prywatne obywateli. Wskazał, że „decyzja Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji naruszała to poczucie”.
KOMPROMISY W KWESTIACH OBYCZAJOWYCH
– Należy przynajmniej podjąć próbę znalezienia wspólnego gruntu pomiędzy konserwatyzmem a liberalizmem w sprawach obyczajowych – powiedział Kaczyński w rozmowie z Igorem Zalewskim. Jego słowa nabierają szczególnego znaczenia w kontekście orzeczenia Trybunału z 22 października 2020 roku, które uznało aborcję w przypadku wad płodu za niezgodną z konstytucją. To orzeczenie wywołało ogromne protesty w całej Polsce, a teraz, po czterech latach, prezes przyznał, że decyzja ta naruszała poczucie prywatności obywateli.
REFLEKSJE NA TEMAT INTERWENCJI PAŃSTWA
– Musimy zdać sobie sprawę, że państwo nie powinno zbytnio ingerować w kwestie dotyczące prywatności – stwierdził Kaczyński. – Nie ma wątpliwości, że wyrok Trybunału wzbudził silny sprzeciw społeczny z powodu jego ingerencji w sprawy osobiste.
W dalszej części rozmowy prezes PiS zdradził, że w jego partii istnieją zarówno zwolennicy konstrukcji kompromisu, jak i działacze z bardziej radykalnymi poglądami. – Uda nam się dojść do porozumienia, jednak rzeczywistym wyzwaniem będzie dialog z drugą stroną. Nie jestem pewien, czy są oni skłonni do kompromisu. Może kiedyś jednak taki moment nastąpi – dodał Kaczyński.
WOLNOŚĆ SŁOWA W INTERNECIE
Podczas wywiadu nie mogło również zabraknąć kwestii związanych z wolnością słowa w sieci. Kaczyński ocenił, że obecna sytuacja jest zdecydowanie korzystniejsza niż „absurdalna cenzura poprawnościowa, często antypolska”. – Nie marzę o świecie bez internetu, bo to byłoby nieprawdziwe – stwierdził.
Na koniec, polityk podzielił się również powodami, dla których nie posiada konta na portalu X (dawniej Twitter). – To nie jest coś, co mnie przyciąga. Jestem pewien, że wzbudziłbym zainteresowanie, w tym ze strony grup związanych z agresywną propagandą w sieci. Nie chcę być celem ataków i hejtu – dodał, niezbyt żałując swojej decyzji.