Podczas konferencji prasowej Jarosław Kaczyński skomentował decyzję Państwowej Komisji Wyborczej o odebraniu subwencji Prawu i Sprawiedliwości. Gdy lider partii odpowiadał na pytanie jednego z dziennikarzy, nagle zamilkł. W jego wystąpienie wprowadził dźwięk dochodzący z tabletu, z którego jeden z posłów obserwował transmisję z posiedzenia Sejmu. Ekspremier nie ukrywał zdziwienia i szybko zareagował na sytuację.
DECYZJA PKW I JEJ KONSEKWENCJE
Państwowa Komisja Wyborcza ogłosiła, że nie zatwierdziła sprawozdania finansowego Prawa i Sprawiedliwości. W praktyce oznacza to, że partia Kaczyńskiego może stracić subwencję na działalność, która w sumie przekracza 75 milionów złotych. Na fali tego incydentu PiS zwołał specjalną konferencję prasową, na której lider miał zamiar omówić zaistniałą sytuację.
ETAP KONFERENCJI
Po wystąpieniu Kaczyńskiego padło wiele pytań. Reporter radia Tok FM, Maciej Kruczka, zadał pytanie o obecność posłów na sali, zwracając uwagę, że w tym czasie odbywa się posiedzenie Sejmu. Kaczyński zaczynał odpowiedź, gdy nagle przerwał mu głośny dźwięk z tabletu. Zauważono, że jeden z polityków oglądał transmisję. Na sytuację zareagowała jedna z posłanek, tłumacząc: „Mamy posiedzenie”. Niezręczność momentu była wyczuwalna.
„Może byśmy to jednak wyłączyli. Nie wiem, co tu się włączyło. Siedzenie na sali sejmowej po prostu, żeby tam siedzieć, nie ma najmniejszego sensu” – dodał Kaczyński, kończąc swoją myśl.
FINANSOWANIE PARTII
Skarbnik partii, Henryk Kowalczyk, poinformował, że do tej pory PiS otrzymało darowizny od 80 tysięcy osób. Zwrócił uwagę, że wpłaty powinny być dokonywane zgodnie z obowiązującym prawem, ponieważ wiele z nich musi być zwracanych. Kaczyński z kolei zaapelował o jeszcze większe wsparcie dla ugrupowania, zapowiadając jednocześnie apelacje od decyzji PKW.
To wszystko dzieje się w kontekście napiętej sytuacji wokół finansów partii. Pytanie, jak to wpłynie na dalsze działania PiS, pozostaje otwarte, ale jedno jest pewne – emocje z pewnością nie opadną szybko.
Źródło/foto: Onet.pl Radek Pietruszek / PAP