Dzisiaj jest 20 września 2024 r.
Chcę dodać własny artykuł

Jesienna sytuacja na froncie w Ukrainie: trzy możliwe scenariusze rozwoju wydarzeń

Operacja Sił Zbrojnych Ukrainy (ZSU) w obwodzie kurskim była zaskoczeniem nie tylko dla Rosjan, ale również dla analityków wojskowych. Do 6 sierpnia wiele wskazywało na to, że ukraińska armia nie jest w stanie przeprowadzić nawet ograniczonych działań ofensywnych na lądzie, chociaż na polu powietrznym intensyfikacja ofensywy dronowej była widoczna. Tymczasem ZSU nie tylko przeprowadziły atak, ale także przeniosły działania wojenne na teren Rosji, odnosząc przy tym znaczące sukcesy. Jakie zmiany mogą przynieść nadchodzące miesiące na froncie rosyjsko-ukraińskim?

PROBLEMY Z PROGNOZOWANIEM

Sytuacja w obwodzie kurskim świetnie obrazuje fundamentalny problem prognozowania przebiegu wojny: nie wszystkie zdarzenia da się przewidzieć. Jako obserwatorzy dysponujemy ograniczonymi informacjami, co generuje wariantowy charakter analiz, w których staram się odpowiedzieć na pytanie: czy czeka nas przełom, stabilizacja, czy może załamanie? Scenariusze podzielę na trzy kategorie, zaczynając od optymistycznego, przez umiarkowany, aż po pesymistyczny.

SCENARIUSZ OPTIMISTYCZNY

Ukraińcy bez trudu weszli w obwód kurski, podczas gdy Kreml nie zdołał podjąć skutecznych działań mających na celu natychmiastowe wyparcie przeciwnika. Rosja przygotowuje się do długotrwałej wojny na własnym terytorium, mobilizując znaczne siły, które w konsekwencji objawią się niedoborem w innych rejonach.

Operacja kurska ujawniła iluzoryczność rosyjskiej państwowości w przygranicznych rejonach. Administracja zniknęła, a mieszkańcy nie podjęli żadnych prób obywatelskiego oporu. Jak zauważył jeden z mieszkańców Sudży: „Wszyscy mieli dość tego, czy będzie tu Rosja, czy nie”. Podobne oznaki bierności widzieliśmy podczas puczu Prigożyna.

Rosjanie wprawdzie deklarują wsparcie dla polityki państwowej, jednak nie chcą narażać własnego bezpieczeństwa. Warto zauważyć, że rekrutacja do armii opiera się w dużej mierze na zachętach finansowych, a to po długotrwałej kampanii propagandowej, porównującej obecną „spec-operację” do wielkiej wojny ojczyźnianej. Rosja zmagała się z ideologiczną pustką, a Putin próbował tę pustkę zaspokoić nacjonalistycznymi i religijnymi hasłami, osiągając mizerne rezultaty.

Teraz wyobraźmy sobie zwiększoną „operację kurską”, prowadzoną z większymi siłami na szerszym obszarze, bez żadnych ograniczeń dotyczących użycia dostarczonego Ukrainie sprzętu. Dla będącego w kryzysie rosyjskiego państwa, z jego biernością społeczną, byłoby to druzgocące uderzenie prowadzące do osłabienia reżimu putinowskiego.

SCENARIUSZ UMIARKOWANY

Wracając do obecnej sytuacji, ukraińskie natarcie w obwodzie kurskim zwolniło, ale nadal przynosi sukcesy. Można przyjąć, że ich kontynuacja zmusi Kreml do znacznych redukcji kontyngentu wojskowego stacjonującego w Ukrainie. Obecnie wynosi on 540 tys. żołnierzy, co stanowi niemal połowę całej armii putinowskiej oraz ponad 80 proc. jej wojsk lądowych. Z tej liczby około 300 tys. to żołnierze aktywnych formacji bojowych. W perspektywie dwóch-trzech tygodni, jeżeli ZSU nie zostanie zatrzymane w obwodzie kurskim, co trzeci z żołnierzy może wrócić do Rosji.

Taki transfer sił dałby ZSU możliwość przeprowadzenia ofensywy mającej na celu wyzwolenie ziem ukraińskich. Należy jednak pamiętać, że Rosjanie mocno umocnili się na terenach okupowanych. To, co wydarzyło się podczas zeszłorocznej kontrofensywy na Zaporożu, dobrze pokazuje, że ich fortyfikacje są liczne i głęboko zakorzenione. Rosjanie prawdopodobnie mogliby długo jednocześnie bronić zdobytych terenów na Ukrainie i działać wojskami wycofanymi, by odzyskać kontrolę nad zbuntowanymi obszarami w Rosji.

SCENARIUSZ PESYMISTYCZNY

Prawdopodobieństwo pesymistycznego scenariusza wzrasta, gdy weźmiemy pod uwagę możliwe zmiany na froncie oraz czynniki geopolityczne, takie jak wpływ zbliżających się wyborów prezydenckich w USA. Ewentualna zmiana polityki amerykańskiej z pewnością mogłaby wpłynąć na sytuację ukraińskiej armii, która znaczną część przewagi technicznej zdobywa dzięki sprzętowi dostarczonemu z Stanów Zjednoczonych. Jednak zanim do tego dojdzie, mogą wydarzyć się niekorzystne zdarzenia, które składają się na pesymistyczny scenariusz.

Przypuśćmy, że Rosjanie na początku spowolnią działania, a następnie w krótkim czasie zdołają wyprzeć Ukraińców z obwodu kurskiego. W międzyczasie mogliby przełamać ukraińską obronę w Donbasie i zbliżyć się do kluczowych rubieży w Kramatorsku i Słowiańsku. Rozpoczęcie prób zajęcia tych miast z pewnością wiązałoby się z intensyfikacją kampanii lotniczej i rakietowej, mającej na celu osłabienie ukraińskiej energetyki przed zimą.

Być może nawet bez działań rosyjskiej propagandy nastroje w Ukrainie uległyby pogorszeniu. W przypadku porażek, jak zaobserwowaliśmy po klęsce w Zaporożu, mogliby się pojawić krytycy, którzy stwierdzą, że operacja kurska była błędem i prowadziła do osłabienia kluczowych linii obronnych. Pojawiłaby się także presja na przeprowadzenie czystek w armii, co wprowadziłoby chaos na linii dowodzenia i dodatkowo osłabiło siły ZSU. Ponadto chłodna jesień mogłaby przyczynić się do kolejnego exodusu uchodźców, pogłębiając kryzys energetyczny.

Nie sądzę, że te wszystkie czynniki doprowadziłyby do całkowitego załamania defensywy ukraińskiej, ale na pewno pojawiłoby się więcej głosów wołających o kompromisy. Wątpliwości co do sensu dalszej walki mogłyby wkradać się w serca Ukraińców oraz ich sojuszników. „Po co nam to wszystko?” – pytaliby się wzajemnie, co mogłoby stanowić potencjalną przestrzeń dla rosyjskich negocjacji.

Źródło/foto: Interia

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
View all comments

Przeczytaj również:

Artykuły minuta po minucie