Janusz Palikot, były poseł, zdołał wpłacić kaucję w wysokości 2 milionów złotych, co umożliwi mu opuszczenie wrocławskiego aresztu. Biznesmen przebywał tam od października, stawiając czoła poważnym zarzutom o niekorzystne rozporządzenie mieniem tysięcy osób, produkującym straty sięgające prawie 70 milionów złotych.
Ostatnie czynności prokuratury
W chwili obecnej finalizowane są ostatnie formalności w prokuraturze. Jak poinformowała Katarzyna Calów-Jaszewska z biura prasowego Prokuratury Krajowej, wpłacona kaucja pozwoli Palikotowi na wyjście na wolność.
30 grudnia Sąd Okręgowy w Warszawie zdecydował o przedłużeniu aresztu o trzy miesiące, ale zaznaczył, że po wpłaceniu kaucji do 31 stycznia, Palikot zyska możliwość wyjścia.
Przebieg sprawy
Tuż przed Bożym Narodzeniem, Sąd Okręgowy we Wrocławiu pozwolił na opuszczenie aresztu po wniesieniu kaucji, jednak bliscy Palikota nie zdołali zebrać wymaganej sumy. Były poseł oraz jego współpracownicy, Przemysław B. i Zbigniew B., zostali zatrzymani 3 października przez Centralne Biuro Antykorupcyjne w Lublinie i Biłgoraju. Tego samego dnia zostali przewiezieni do prokuratury we Wrocławiu, gdzie usłyszeli zarzuty.
Czym jest grupa oskarżona?
Palikot ma na swoim koncie osiem zarzutów, w tym siedem dotyczących oszustwa oraz jeden przywłaszczenia mienia. W podobnej sytuacji znaleźli się jego współpracownicy, z którymi także postawiono zarzuty oszustwa, a Przemysław B. usłyszał dodatkowo oskarżenie o przywłaszczenie.
Wszystkie te działania związane są z działalnością przedsiębiorstw przynależących do podejrzanych i dotyczą lat 2019-2023, obejmując oszustwa, w których ponad pięć tysięcy osób poniosło straty finansowe w wyniku emisji akcji oraz kampanii pożyczkowych organizowanych przez te spółki. Jak wynika z dokumentów, oferowane warunki były wprowadzające w błąd, bo zainwestowane środki nie były wykorzystywane na cele opisane w ofertach, lecz na pokrycie wcześniejszych długów.
Alkoholowe zawirowania
Zarówno prokuratorzy, jak i obrońcy podkreślają, że wartość alkoholu, który nie został zwrócony po zakończeniu współpracy z jedną ze spółek, przekracza pięć milionów złotych. Po rozwiązaniu umowy, podejrzani sprzedali napoje z magazynów zainteresowanym podmiotom, co dodatkowo komplikuje ich sytuację.
Wszyscy trzej podejrzani złożyli wyjaśnienia, które na razie pozostają tajne, a grożąca Palikotowi kara może wynosić nawet 20 lat pozbawienia wolności. To istotna sprawa, która od roku jest w toku, a na czoło wychodzą głosy, że były poseł nie przyznaje się do zarzucanych mu czynów.
Warto obserwować rozwój sytuacji, ponieważ może ona mieć nie tylko prawne, ale i społeczne konsekwencje dla szerokiego kręgu osób związanych z Palikotem.
Źródło/foto: Onet.pl Adam Jankowski / East News.