Jan Englert kończy swoją misję jako dyrektor artystyczny Teatru Narodowego, podejmując się wyreżyserowania kultowego „Hamleta”. Temat obsady wzbudził wiele kontrowersji, szczególnie że w spektaklu zagrają jego żona oraz córka, co zrodziło oskarżenia o nepotyzm. Oświadczenie Teatru Narodowego wskazuje, że rzekome zarzuty pod adresem Englerta są „szczególnie zaskakujące”.
Nieoczekiwane zakończenie
Jan Englert, po 22 latach pełnienia funkcji dyrektora artystycznego w Teatrze Narodowym, postanowił wystawić „Hamleta” Williama Szekspira jako zwieńczenie swojej kariery. Oprócz jego żony w obsadzie znalazła się także córka, Helena Englert, która pojawi się w roli Ofelii jako artystka gościnna. Decyzja ta wywołała burzę w środowisku teatralnym i stała się tematem licznych dyskusji, w których pojawiły się pytania o etykę takiej obsady.
Głos w sprawie kontrowersji
Małgorzata Maciejewska z „Notatnika Teatralnego” w krytycznym tonie oceniła wybór Englerta, zarzucając mu nadużycie pozycji. W swoim felietonie zauważa, że dyrektor pomimo protestów zespołu postanowił zakończyć swoją kadencję w emocjonujący sposób, wyreżyserowując „Hamleta” i obsadzając w kluczowych rolach osoby spoza teatru, między innymi swoją córkę.
W odpowiedzi na oskarżenia, Krzysztof Torończyk, dyrektor Teatru Narodowego, wyjaśnił, że decyzja Englerta o odejściu z funkcji dyrektora artystycznego jest jego własną, suwerenną decyzją, a konkurs ogłoszony przez Ministerstwo Kultury nie dotyczy jego stanowiska. Podkreślił, że taka sytuacja nie jest nowością w teatrze, nawiązując do poprzednich pożegnań, które nie wywołały podobnych kontrowersji.
Przykład wcześniejszych pożegnań
Torończyk przypomniał, że jego poprzednik, Jerzy Grzegorzewski, również pożegnał się z Narodowym poprzez autorskie przedstawienie, co w tamtym czasie nie wzbudziło takich emocji. „Nieuzasadnione są podejrzenia nepotyzmu w przypadku premiery, która ma swój szczególny charakter” — dodał.
Jan Englert, udzielając wywiadów, nie unikał trudnych tematów, w tym kwestii śmierci oraz wpływu kobiet w swoim życiu, co sugeruje, że jego odejście z Teatru Narodowego to nie tylko koniec kariery, ale również osobisty bilans refleksji nad jego osiągnięciami i relacjami.