Ostatnie wydarzenia w Polsce pokazują, że w niektórych sklepach, zwłaszcza w sieciach z kasami samoobsługowymi, można spotkać niezwykle „pomysłowych” złodziei. Przykładem jest 53-letnia kobieta z Warszawy, która podczas zakupów postanowiła wprowadzić w błąd system kasowy, płacąc za drogie awokado i banany jak za jabłka. Ten dość nonsensowny, a zarazem niebezpieczny wybryk został wykryty przez ochroniarza, a po interwencji policji oszustce grozi kara więzienia nawet do ośmiu lat.
PRZEKRĘT W SKLEPIE SAMOOBSŁUGOWYM
Sprawa nabrała rozgłosu, a policyjny komunikat na temat tego incydentu zyskał miano kryminalnego hitu. Ochroniarze z monitoringu ujawnili, że kobieta zamiast autentycznych cen, zastosowała sztuczkę w postaci zamiany droższego towaru na tańszy – wszystko przy użyciu kas samoobsługowych. Kiedy jednak została złapana na gorącym uczynku, policja zaczęła rozważać zarzuty oszustwa, które w tej sytuacji mogły wynieść do 215 zł.
DYSKUSJA PRAWNA
Również eksperci z dziedziny prawa komentują ten incydent. Profesor Mikołaj Małecki z Uniwersytetu Jagiellońskiego stwierdził, że tego rodzaju transakcja powinna być traktowana jako kradzież, a nie oszustwo, co zmienia ramy ewentualnej kary. Warto zwrócić uwagę, że kradzież towaru o wartości do 800 zł jest wykroczeniem, które nie zawsze wiąże się z karą pozbawienia wolności.
Ochroniarz z Śląska, od lat zajmujący się problematyką kradzieży przy kasach samoobsługowych, zauważa, że „prawdziwi” złodzieje często stosują inne metody, aby uniknąć poważnych oskarżeń. Dzieje się tak, ponieważ łatwiej jest „wciągnąć” towar nie zauważając go w wózku niż przez nieudolne kombinacje przy kasie.
SĄDOWE CIEKAWOSTKI
Różnice w podejściu sądów do tego typu spraw są wyraźne. Przykładem jest sytuacja, w której Sąd Rejonowy w Toruniu uznał, że brak żywej osoby przy kasie wyklucza możliwość oszustwa, podczas gdy inny sąd, rozpatrując podobny przypadek, przypisał oszustwo do czynów na kasie samoobsługowej.
Wrocławska ochroniarka opowiedziała o swojej praktyce, w której zatrzymała klienta „próbującego” kupić awokado jako pomidory. Po tym, jak mimo interwencji korzystał z argumentu, że „się pomylił”, jej działania w rezultacie doprowadziły do konieczności przeprosin ze strony przełożonych.
Na koniec warto zauważyć, że niektóre sklepy mają różne wewnętrzne zasady dotyczące tego, kiedy należy wzywać policję, co powoduje chaos i często zależy od kwoty. Jak przyznał jeden z ochroniarzy, odpowiedzialnych za bezpieczeństwo w takich obiektach, „zwykle obejdzie się bez policji”, o ile sprawca nie będzie agresywny i nie zaistnieje ryzyko powtarzania wykroczenia.
Choć złodziejstwo w sklepach jest zjawiskiem często spotykanym, metody i pomysły, jakie stosują niektórzy klienci, potrafią wprawić w zdumienie. Problemy związane z kradzieżami w sklepach oraz ich konsekwencje prawne pozostają zagadnieniem, które budzi wiele emocji i kontrowersji.