Znane są przypadki, gdy ceny kolekcjonerskich zabawek z jajek niespodzianek osiągają niebagatelne kwoty. Na internetowych aukcjach można natrafić na całe zestawy figurek pochodzących z archiwalnych serii, niektóre z nich są datowane nawet na lata 90. Ostatnio za złotą miniaturkę Harry’ego Pottera sprzedawcy oczekiwali niemal ćwierć miliona złotych. Informacje te przytacza „Fakt”.
ZŁOTA FIGURKA W CENIE SAMOCHODU
Figurka Harry’ego Pottera należy do serii Kinder Joy, gdzie znaleźć można różnorodne postaci z uniwersum J.K. Rowling. Jak donosi „Fakt”, ostatnio głośno zrobiło się o tym wyrobie, za który na aukcjach jego właściciele żądają od 50 do 100 tys. zł. Najwyższa oferta sięgnęła aż 233 tys. zł, co sprawiło, że dziennikarze postanowili zasięgnąć języka, wcielając się w potencjalnych kupców.
Kiedy dziennikarze skontaktowali się z właścicielką figurki, ta podkreśliła, że ma ona znaczną wartość kolekcjonerską, zapewniając przy tym, że w sieci dostrzegła jeszcze droższe egzemplarze. „Moja cena jest adekwatna” — stwierdziła, chociaż w obecnej chwili figura za astronomiczną kwotę 233 tys. zł już nie widnieje w ofercie. Za najdroższe modele tej serii wciąż jednak trzeba zapłacić około 60 tys. zł.
SENTYMENT BEZ CENY
Czyżby sentymentalna wartość przedmiotów z minionych epok znów zaskakiwała? Okazuje się, że kolekcjonerzy gotowi są płacić spore sumy za rzeczy, które w przeszłości mogły wydawać się mało cenne. Na aukcjach internetowych nie tylko figurki, ale także porcelana i szkło z czasów PRL cieszą się dużym zainteresowaniem, a ceny osiągają porażające wartości. Również starodruki i prasa z tamtej epoki nie pozostają w tyle, by zaspokoić pragnienie kolekcjonerów.
Warto zatem zastanowić się: co sprawia, że tak niewielkie przedmioty potrafią wywołać tak wielkie emocje i skłonić do poważnych inwestycji? Może to ulotność czasu, którą materializują niewielkie pamiątki, sprawiają, że nagle stają się na wagę złota?
