Joe Biden wyraził swoje stanowisko, sprzeciwiając się jakimkolwiek izraelskim atakom na irańskie instalacje nuklearne. Jego komentarz pojawił się w kontekście dramatu, jaki rozgrywa się po tym, jak Teheran odpalił prawie 200 pocisków. Ekspertów niepokoi, że odpowiedź Izraela może być znacznie bardziej intensywna niż skutki poprzednich działań militarystycznych w kwietniu.
Proporcjonalność w odpowiedzi
Przed odlotem na obszary dotknięte huraganem Helene, Biden odpowiadał na pytania dziennikarzy dotyczące reakcji Izraela na irańskie ataki. Prezydent Stanów Zjednoczonych zaznaczył, że nie popiera ataków na irańskie obiekty, mimo że Izrael ma prawo do działań odpowiedzialnych. Podkreślił, iż wszystkie państwa G7 jednomyślnie opowiadają się za tym, by odpowiedź była „proporcjonalna”. – Będziemy rozmawiać z Izraelczykami o ich planach – dodał.
Dodatkowe sankcje na Iran
Biden ogłosił także, że Iranom grożą dodatkowe sankcje. Zaznaczył, że wkrótce skontaktuje się z premierem Izraela Benjaminem Netanjahu, podkreślając, iż Iran znacznie zboczył ze swojego dotychczasowego kursu.
Ostra odpowiedź Izraela?
Eksperci wskazują, że reakcja Izraela może być znacznie ostrzejsza od tej, która miała miejsce w kwietniu, kiedy Iran odpalił rakiety i drony. Niektórzy analitycy przewidują możliwość ataku na irańskie obiekty nuklearne lub naftowe.
Z informacji przekazanych przez izraelskich urzędników wynika, że prace nad ustaleniem celów ataków oraz odpowiednich strategii są w toku. Przywódcy w Waszyngtonie są na bieżąco informowani o postępach planowania. To nie tylko militaryzacja sytuacji, ale także poważna gra geopolityczna, w której każdy ruch może mieć dalekosiężne konsekwencje.
W miarę jak sytuacja się rozwija, pojawia się wiele pytań o to, co przyniesie przyszłość – czy więcej zbrojnych działań, czy może droga do rozwiązania dyplomatycznego?
Źródło/foto: Polsat News