W ubiegłym roku okazało się, że fortepian nabyty przez Instytut Dziedzictwa Myśli Narodowej, który miał być instrumentem Ignacego Jana Paderewskiego, nie miał z nim żadnego związku. Cała kolekcja, zakupiona podczas rządów Prawa i Sprawiedliwości, została oszacowana na znacznie mniejszą wartość, niż początkowo zakładano. Co więcej, okazało się, że artysta nawet nie grał na tym fortepianie. Wnioski płynące z ekspertyz, do których dotarła Wirtualna Polska, są jednoznaczne.
PADEREWSKI I JEGO FORTEPIAN – MIT CZY RZECZYWISTOŚĆ?
Sprawa fortepianu Paderewskiego wzbudziła wiele kontrowersji we wrześniu ubiegłego roku, kiedy to Wirtualna Polska ujawniła, że kosztujący 300 tys. zł instrument jest wart jedynie około 15 tys. zł. W skład kolekcji oprócz fortepianu wchodziło 85 innych przedmiotów, które również znacznie przepłacono. Eksperci wskazali, że łączna wartość całego zbioru to jedynie około 34 tys. zł, co rodzi wiele pytań o zasadność tego zakupu.
SPORNIE PRZEDMIOTY W KOLEKCJI
Renomowany warszawski antykwariusz, który badał kolekcję, ujawnił, że niektóre przedmioty nie mają nic wspólnego z Paderewskim. Wskazał na zdjęcie przedstawiające rzekomego młodego artystę, które w jego ocenie nie przedstawia Paderewskiego, oraz książkę wydaną kilka lat po jego śmierci. Chociaż część przedmiotów, takich jak garnki i pokrywki, rzeczywiście pochodziła z rezydencji pianisty, wiele innych wymaga dalszej analizy w kontekście ich wartości historycznej.
W czasie zakupu instytutem kierował Jan Żaryn, były senator PiS. Po tym, jak Wirtualna Polska ujawniła nieścisłości dotyczące fortepianu, Żaryn tłumaczył się, że działał pod presją czasu, co skazuje tę inwestycję na tło kontrowersji.
Sprawa ta trwała przez długi czas i ujawniła wiele niejasności dotyczących zarówno zakupu, jak i samej wartości kolekcji. W miarę jak historia ta się rozwija, pojawiają się pytania o transparentność działań instytucji oraz o przyszłość innych cennych pamiątek kultury, które mogą być w podobny sposób narażone na niewłaściwe zarządzanie.
