„`html
Inter Mediolan objął prowadzenie w rewanżowym meczu półfinału Ligi Mistrzów, zaskakując FC Barcelonę. Przy trafieniu Lautaro Martineza Wojciech Szczęsny nie miał nic do powiedzenia.
Remis z Barcelony przenosi emocje do Mediolanu
Po emocjonującym remisie 3:3 na Camp Nou, losy awansu do finału Ligi Mistrzów miały się rozstrzygnąć w Mediolanie. W pierwszym meczu gol padł po zaledwie 30 sekundach, natomiast we wtorek kibice musieli czekać znacznie dłużej, aby ujrzeć pierwsze trafienia.
Gorące powitanie dla Szczęsnego
San Siro przywitało Wojciecha Szczęsnego w gorącej atmosferze. Teoretycznie od pierwszej minuty na boisku mogło zagrać nawet czterech Polaków, jednak jedynym, który znalazł się w wyjściowym składzie, był bramkarz. Jego kolega z drużyny, Robert Lewandowski, wciąż nie wrócił do pełni sił po kontuzji mięśnia uda. — Będzie na ławce rezerwowych. Mamy nadzieję, że wejdzie do gry, gdy zajdzie taka potrzeba — zdradził przed meczem trener Hansi Flick. Z kolei w Interze na ławce zasiadali Nicola Zalewski i Piotr Zieliński.
Szczęsny w akcji, ale nie wszystko poszło zgodnie z planem
W 13. minucie Szczęsny popisał się niezwykłą interwencją, broniąc strzał Marcusa Thurama. Co ciekawe, nawet gdyby francuski napastnik trafił do siatki, gol i tak nie zostałby uznany z powodu spalonego. Jednak niedługo potem nasz bramkarz nie miał już żadnych szans – Denzel Dumfries zdobył czystą pozycję, podał do Lautaro Martineza, który spokojnie trafił do pustej bramki. Tak właśnie zaczęły się nerwowe chwile dla fanów Barcelony.
„`