We wtorek, 28 stycznia, Lublin stał się świadkiem niecodziennego incydentu, który mógłby z łatwością zaistnieć w filmie sensacyjnym. W jednym z salonów kosmetycznych, znajdującym się w centrum miasta, młody mężczyzna wbiegł do wnętrza i, nie czekając na pytania, rozbił butelkę wypełnioną tajemniczą substancją, po czym błyskawicznie zniknął z pola widzenia. Efekt? W powietrzu zaraz rozległ się okropny zapach, a zatrwożone pracownice niezwłocznie wezwały pomoc.
DRAMATYCZNY ATAK NA SALON MASAŻU
Do zdarzenia doszło wieczorem, w salonie masażu tajskiego przy ul. Okopowej. Około godziny 19.00, pobudzony i zamaskowany młody mężczyzna, niczym bohater akcji, wtargnął do wnętrza. Momentalnie wrzucił pojemnik z nieznaną cieczą i uciekł, nie pozostawiając nic poza potwornym odorem, który natychmiast wypełnił pomieszczenie.
REAGOWANIE SŁUŻB I EKSPERTÓW CHEMICZNYCH
W obliczu alarmującej sytuacji na miejsce zdarzenia przybyły odpowiednie służby – policja, pogotowie oraz straż pożarna, w tym specjaliści z jednostki chemicznej. Pracownicy salonu zostali ewakuowani, a teren został zabezpieczony, aby nikt z postronnych nie znalazł się w niebezpieczeństwie. Ratownicy rozpoczęli analizy wrzuconej substancji, a wstępne ustalenia wskazują, że choć zapach był nieprzyjemny, nie zagrażał zdrowiu ludzi.
Obecnie policja prowadzi dochodzenie w sprawie nieodpowiedzialnego ataku oraz ustala tożsamość sprawcy. Jak widać, Lublin wciąż potrafi zaskakiwać, a my z niecierpliwością czekamy na kolejne wieści z tego niecodziennego incydentu.