Była prezydent Gruzji, Salome Zurabiszwili, stała się ofiarą agresji na lotnisku w Tbilisi, gdzie została obrzucona jajkami. Incydent miał miejsce po jej powrocie z Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa. Biuro Zurabiszwili nie skomentowało zajścia, jednak gruziński portal wskazał, że za tym atakiem mogą stać tzw. tituszki, czyli opłacani przez władze chuligani.
Kolejny atak na polityków opozycji
Do sytuacji z jajkami doszło wkrótce po tym, jak podobny los spotkał Giorgiego Gacharię, byłego lidera opozycyjnej partii O Gruzję i byłego premiera, również wracającego z Monachium. Gacharia w swoim oświadczeniu wskazał, że został „powitany” przez grupę wynajętych agresorów, a ich działaniom towarzyszyła bierność policji, która miała być wcześniej poinformowana o planowanym ataku.
Napięta sytuacja polityczna w Gruzji
Podczas panelu poświęconego sytuacji w Gruzji, Zurabiszwili podkreśliła, że wybory parlamentarne w jej kraju zostały „skradzione” i stanowią problem nie tylko wewnętrzny, ale i międzynarodowy. Zwróciła uwagę, że sytuacja w Gruzji ma kluczowe znaczenie w kontekście rosyjskich ambicji przejęcia kontroli nad krajem, który przez ostatnie 30 lat dążył do integracji z Europą.
Brak zaproszeń dla rządu
Warto zaznaczyć, że nikt z obecnego rządu Gruzji nie został zaproszony na Monachijską Konferencję Bezpieczeństwa, co tylko podkreśla ich izolację na arenie międzynarodowej.
Protesty i kontrowersje wyborcze
W kraju od końca listopada 2024 roku mają miejsce antyrządowe protesty, które wybuchły po ogłoszeniu przez władze zawieszenia rozmów w sprawie przystąpienia Gruzji do Unii Europejskiej do 2028 roku. Zarówno Zurabiszwili, jak i opozycja uważają, że ostatnie wybory z 26 października były zmanipulowane. Na prezydenta Gruzji został zaprzysiężony Micheil Kawelaszwili, jednak jego mandat nie jest uznawany przez wielu przedstawicieli opozycji oraz międzynarodowych partnerów, co dodatkowo zaostrza sytuację w kraju.
Źródło/foto: Polsat News
