W sobotę Iga Świątek doświadczyła bolesnej porażki w trzeciej rundzie turnieju WTA 1000 w Rzymie, gdzie uległa Danielle Collins wynikiem 1:6, 5:7. Po spotkaniu, na konferencji prasowej, otwarcie przyznała, że nie była w odpowiedniej formie, aby stawić czoła rywalce. — Nie byłam gotowa na walkę i rywalizację — szczerze podkreśliła nasza zawodniczka.
WIELKA PORAŻKA IGA ŚWIĄTEK
Sobota okazała się dla Świątek dniem, w którym nie udało jej się powtórzyć sukcesu z lat wcześniejszych i zdobyć czwartego tytułu na rzymskich kortach. Jej występ był daleki od oczekiwań, a po meczu niejednego dziennikarza zaskoczyła reakcja, w której wyraził mocniejszą krytykę wobec trenera. Wygląda na to, że atmosfera była napięta.
WINY I WNIOSKI
W swoim wystąpieniu Iga nie ukrywała frustracji związanej z własnymi błędami. — Skupiam się na niewłaściwych elementach, a to musi się zmienić — stwierdziła, przyznając że analiza jej gry będzie kluczowa w nadchodzących dniach. W trudnym czasie wsparciem emocjonalnym dla niej jest Daria oraz cały zespół, który razem z nią wyciągnął wnioski po tej przegranej.
CZAS NA ROLANDA GARROSA
Teraz przed Igą trudne wyzwania związane z turniejem na kortach Rolanda Garrosa. Po ostatnich trzech zwycięstwach w Paryżu, nieprzyjemne wspomnienie porażki w ćwierćfinale z Marią Sakkari w 2021 roku wciąż krąży jej po głowie. Dziennikarze pytali ją o oczekiwania przed nadchodzącym French Open. — Oczywiście, trudno formułować jakiekolwiek założenia, szczególnie gdy gra nie układa się po mojej myśli. Skupię się na odbudowie i codziennej pracy — wyjaśniła 23-latka.
BRAK PORÓWNAŃ I EMOCJI
Kiedy jeden z dziennikarzy zauważył, że sportowcy czasami czują przeczucie nadchodzącego sukcesu mimo trudnych występów, Świątek odpowiedziała z wyraźną ironią. — Nie interesuje mnie, co myślą inni. Porównania są bez sensu — odparła z przekonaniem. Na koniec, zapytana o emocje związane z powrotem do Paryża, odparła z chłodnym dystansem. — Każdy rok jest inny, więc to, co czuję, nie ma znaczenia — zakończyła, zostawiając nas z mieszanymi uczuciami. Jak zwykle, Iga potrafi dostarczyć pełen wachlarz emocji w zaledwie kilka zdań. Miejmy nadzieję, że w Paryżu znajdzie znowu swoją najlepszą formę.