Iga Świątek zadebiutowała w poniedziałek na wieczornej sesji wielkoszlemowego Australian Open, stając naprzeciw Evy Lys w meczu o ćwierćfinał. Spotkanie nie trwało zbyt długo, co można uznać za zaskakująco krótki występ naszej tenisistki.
PRZED POŁUDNIEM NA ROD LAVER ARENA
W ciągu dotychczasowych rozgrywek na Rod Laver Arena, 23-letnia Polka miała już okazję zmierzyć się w tym roku z dwiema rywalkami. Oba wcześniejsze mecze, w drugiej rundzie z Słowaczką Rebeccą Sramkovą (wynik 6:0, 6:2) oraz w trzeciej z Brytyjką Emmą Raducanu (6:1, 6:0), odbyły się tuż przed południem czasu lokalnego, otwierając dzień na głównym korcie. Teraz jednak atmosfera była zupełnie inna, z wieczornym światłem reflektorów, które dodawało emocji.
FAVORYTKA TURNIEJU
Choć warunki na korcie się zmieniły, status Igi jako zdecydowanej faworytki nie podlegał dyskusji. Wiceliderka rankingu WTA stara się o powrót na szczyt, po tym jak straciła pozycję lidera w październiku ubiegłego roku. Lys, mająca 128. miejsce w zestawieniu, była debiutantką na tym poziomie rywalizacji, co dodatkowo podkreślało przewagę Świątek.
Iga nie miała litości dla swojej rywalki, błyskawicznie eliminując Evę Lys w dwóch setach. To była gra, która mogła przyprawić fanów o szybsze bicie serca, choć raczej ze względu na umiejętności Polki niż na jakiekolwiek niepewności. Po takim występie nie można było się oprzeć wrażeniu, że na tym etapie turnieju Iga znów jest w doskonałej formie, gotowa walczyć o szósty tytuł wielkoszlemowy w singlu.