Na polskiej scenie politycznej panuje niezwykły ferment. Dziś rano Prezydium Sejmu podjęło decyzję o wyrażeniu opinii w sprawie wniosku złożonego przez posła Romanowskiego, który ubiega się o ochronę na Węgrzech. Szymon Hołownia nie krył oburzenia, zwracając uwagę na fakt, że poseł, który zrezygnował z pełnienia swoich obowiązków, nie powinien otrzymywać z tego tytułu uposażenia. – Jeśli Romanowski nie ma ochoty wypełniać mandatu, to dlaczego mamy mu płacić? – pytał retorycznie Hołownia, podkreślając absurdalność tej sytuacji.
WĘGRY I POLSKA POLITYKA
Wniosek Romanowskiego wywołuje wiele kontrowersji oraz emocji na polskiej scenie politycznej. Czy rzeczywiście jest on zmuszony opuszczać kraj i szukać schronienia za granicą? Wygląda na to, że sprawa ma swoje źródło w coraz bardziej napiętej atmosferze w kraju, gdzie politycy zamieniają wyważone słowa na ostre oskarżenia. Z tej perspektywy decyzja Prezydium Sejmu nie jest jedynie formalnością, ale sygnałem, że władze starają się jak najszybciej wyciągnąć konsekwencje z behawioru posłów, którzy decydują się na takie kroki.
CZY POLITYCY POWINNI OTRZYMYWAĆ WYNAGRODZENIE ZA BRAK AKTYWNOŚCI?
Jak podkreśla Hołownia, niewykonywanie obowiązków przez posła rodzi pytania o sens jego bycia w parlamencie. Wszyscy zdają się zgadzać, że wynagrodzenie powinno być związane z aktywnością i realizacją mandatu. Czyż nie byłoby uczciwiej, gdyby posłowie, którzy nie wykonują swojej pracy, sami rezygnowali z uposażenia? Tego rodzaju dyskusje z pewnością będą się nasilać, a obywatele z niecierpliwością czekają na konkretne rozwiązania.