Dzisiaj jest 11 stycznia 2025 r.
Chcę dodać własny artykuł

Gruzja na tle protestów w Tbilisi: co naprawdę dzieje się za wschodnią granicą?

Napięta sytuacja w Gruzji po ogłoszeniu wyników wyborów, które wygrała prorosyjska partia Gruzińskie Marzenie, nie ustępuje. Tysiące ludzi wyszło na ulice, by protestować w obronie demokracji. W rozmowie z Przemysławem Polakiewiczem, polskim mieszkańcem Gruzji, zastanawiamy się nad aktualnymi protestami w Tbilisi i ich różnicami w porównaniu do wcześniejszych. — Łańcuch przyczynowo-skutkowy, jak zawsze, prowadzi na Kreml — podkreśla nasz rozmówca.

REZULTATY WYBORÓW I NARASTAJĄCE NAPIĘCIE

Dramatyzm sytuacji w stolicy Gruzji jest związany z wynikami parlamentarnymi z 26 października, według których zwyciężyła prorosyjska partia Gruzińskie Marzenie. Zarówno przywódczyni Gruzji, Salome Zurabiszwili, jak i opozycja, nie uznają tych rezultatów. Wiele osób w Tbilisi podziela ich obawy, co widać na ulicach. W sobotę, 30 listopada, Zurabiszwili stwierdziła, że nie ustąpi z urzędu, dopóki legalnie wybrany parlament nie wybierze jej następcy. To dodatkowo zaostrzyło nastroje. Protesty nie ustają nawet w nocy, a świat obiegają szokujące zdjęcia z Tbilisi.

TEMPERAMENT GRUZINÓW I ICH REAKCJA NA UNIKATOWE WYDARZENIA

— Gruzini są narodem o silnych emocjach. Kiedy coś się dzieje, szybko wychodzą na ulicę. Często dochodzi do protestów, ale nie wszystkie trafiają do międzynarodowych mediów. Tego rodzaju wydarzenia przyciągają uwagę, zwłaszcza gdy w grę wchodzi Rosja — mówił „Faktowi” w maju 2024 r. Marcin Rogalski, jeden z Polaków mieszkających w Tbilisi, nawiązując do wcześniejszych manifestacji.

Co zatem odróżnia obecne protesty? Oto pytanie do Przemysława Polakiewicza.

— Kontekst pozostaje niezmienny, a forma protestów przypomina wcześniejsze. Liberałowie domagają się zmiany rządu i obalenia populistycznego reżimu wspieranego przez Rosję. Ten kraj ma ogromny wpływ na media oraz przekaz, co jest istotne w tej dyskusji — ocenia Polakiewicz.

BRUTALNOŚĆ POLICJI I PORÓWNANIA DO MAJDANU

Z Gruzji płyną dramatyczne relacje o brutalnym działaniu policji wobec protestujących. W sieci pojawiają się nagrania przedstawiające funkcjonariuszy kopiących osoby leżące na ulicy. Z perspektywy zewnętrznej wygląda to na nadzwyczajną brutalność ze strony służb. Czy faktycznie tak jest? Polakiewicz odpowiada, że nie zauważa różnicy.

— Proszę zwrócić uwagę na przeszłość. Policja i inne służby, jak SPECNAZ, zawsze działały z brutalnością, zarówno teraz, jak i wcześniej. Nie widzę różnicy. Pamiętacie, jak strzelali z broni gładkolufowej do protestujących rok temu? Ja pamiętam — mówi Polakiewicz.

W mediach społecznościowych pojawiają się porównania do ukraińskiego Majdanu z 2013 roku, kiedy władza brutalnie tłumiła opozycję. Jednak Polakiewicz twierdzi, że takie analogie są nietrafne. — To prawda, że mamy do czynienia z tą samą ideą sprzeciwu wobec wpływów Federacji Rosyjskiej, jednak takie porównania są mało wiarygodne. Protesty miały miejsce w Armenii, a także w wielu krajach zachodnich. Dlaczego te wydarzenia nie są porównywane do Majdanu? Sytuacja w Gruzji jest niepowtarzalna — podsumowuje.

CZY PROTESTY ZMIENIĄ SITUACJĘ?

Patrząc na wydarzenia w Tbilisi, nasuwa się pytanie: czy tym razem manifestacje przyniosą jakieś owoce? Czy Gruzja ma szansę na zmiany, czy też Rosja nadal utrzyma swoje wpływy? — To trudne pytanie. Jednak warto mieć nadzieję na szybkie i pokojowe rozwiązanie problemów, które stale nurtują Gruzję. Protesty są wciąż podobne do wcześniejszych, a jak zawsze, łańcuch przyczynowo-skutkowy prowadzi na Kreml. To ten ośrodek stoi za destabilizacją Gruzji — przekonuje Polakiewicz. Dodaje również:

— Należy pamiętać, że to, co obecnie obserwujemy, to współczesna wersja tzw. koncertu mocarstw, który trwa w regionie azjatyckim od XIX wieku, gdzie mocarstwa dzielą wpływy, nie dopuszczając innych do głosu.

Już dziś dołącz do naszej społeczności i polub naszą stroną na Facebooku!
Polub na
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
View all comments

Przeczytaj również:

Artykuły minuta po minucie