Tragiczna historia braci Neflów, których śmierć wstrząsnęła Giżyckiem, sięga 1998 roku. 15-letni Adam i jego młodszy, 11-letni brat Szymon, zostali brutalnie zamordowani. Adam został pobity i miał wbite w usta dwa kołki, podczas gdy Szymon duszony szalikiem, stracił życie w jeziorze Niegocin. Marcin Chmielewski oraz Krzysztof Kaczmarczyk zostali skazani na dożywocie, mimo że prokuratura nie dysponowała przesłankami obciążającymi ich winą. Z analizy dostępnych materiałów wynika, że mężczyźni mogli zostać niesłusznie oskarżeni o morderstwo, którego nie popełnili.
NIEMI SĘDZIOWIE, ZAPOMNIENI ŚWIADKOWIE
Sprawa braci Neflów to jeden z najgłośniejszych przypadków zabójstwa w regionie. Szczegóły tej bestialskiej zbrodni odkryliśmy w reportażu „Zamknięcie ust”. Szokujące relacje świadków, w tym byłego policjanta CBŚP, Marcina Mikszy, obrazują brutalność tego czynu: „To była egzekucja”. Miksza wskazuje, że wbicie kołków w gardło Adama miało istotne znaczenie symboliczne, które mogło wskazywać na czyjeś intencje związane z milczeniem ofiary.
Atmosfera strachu ogarnęła Giżycko. Rodzice ostrzegali swoje dzieci przed niebezpieczeństwem, a na ulicach poruszać się trzeba było w grupach. Poszukiwania zabójców trwały, ale doszło do wielu nieprawidłowości w postępowaniu.
DLACZEGO ZWYKLI CHŁOPCY ZOSTALI SKAZANI?
Minęło 26 lat od tragicznej zbrodni, a sąd nadal wydaje kontrowersyjne wyroki. Przypisywanie winy dwojgu młodym mężczyznom, którzy nie mieli żadnych powiązań ze sprawą, rodzi wątpliwości. Brak jakichkolwiek dowodów, w tym DNA czy świadków, wskazuje na błąd w dochodzeniu. Mętne zeznania współoskarżonych, którzy wcześniej zeznali, że byli zmuszani do wskazywania winnych, nie budzą zaufania.
Niepokojące są także pominięte wątki, które mogłyby rządzić sprawą. Właściciel sklepu „Delikatesy”, gdzie ostatnio widziano braci, nigdy nie został przesłuchany. Mieczysław S., osoba wpływowa w Giżycku, z którymi zastrzeżenia dotyczące jego roli nie zostały dotąd wyjaśnione, może mieć kluczowe informacje.
POLICYJNI ZANIEDBANIA I MASKOWANIE PRAWDY
Wszystko wskazuje na to, że w trakcie dochodzenia doszło do poważnych zaniedbań. Policjanci zignorowali tropy oraz nie przesłuchali kluczowych świadków. Dlaczego Miksza, oceniający sprawę jako manipulację, wskazywał na celowe działania, które miały na celu ukrycie prawdy? Jego wypowiedzi nabierają na znaczeniu w kontekście prokuratury i działań służb, które nie zdają się bronić niewinnych, a raczej klasyfikować ich jako winnych.
NIEPOKOJĄCE ZDARZENIA PO ZABÓJSTWIE
Nie tylko zbrodnia, ale i późniejsze wydarzenia dają powody do niepokoju. Incydent z wybuchem przed kawiarnią „Dalba” oraz groźby, które padły ze strony gangstera, którego nazwisko przewija się w aktach, stają się niepokojącymi faktami. Dlaczego policja nie zbadała tych okoliczności? Dlaczego nie, mimo dowodów i informacji, policja prowadziła dochodzenie w kierunku gangstera mającego związki ze sprawą? Słabe dokumentowanie zeznań czyni sprawę jeszcze bardziej skomplikowaną.
Widzimy, jak sytuacja sprzed lat rzekomo jest trzymana w tajemnicy. Historie tragicznych zbrodni pokazują, że nie każda sprawa ma swojego rozwiązania, a niektórzy mogą mieć znacznie lepsze pozycje, by uchodzić od odpowiedzialności. Wygląda na to, że za jednym z najbardziej znanych morderstw nocą, kryje się niebezpieczny układ, który mógłby zburzyć niejedną karierę.
W 1998 roku giżycki sąd i prokuratura siedziały w tym samym budynku. I, bowiem, zbrodnie, które się wydarzyły, mogą być znacznie bardziej skomplikowane, niż sugerowałyby proste odpowiedzi na trudne pytania.