W niedzielę, 2 lutego, Gdańsk został dotknięty potężnym pożarem, który wybuchł przed godziną 16:00 na ulicy Połęże w dzielnicy Rudniki. Jak donosi rzecznik pomorskich strażaków, Jakub Friedenberger, ogień strawił halę magazynową, w której prawdopodobnie przechowywane były meleksy. Niestety, nie ominął on także zaparkowanego w pobliżu autobusu, co jeszcze bardziej zaostrzyło sytuację. Kłęby czarnego dymu, unoszące się ku niebu, widać z odległości wielu kilometrów, co przyciąga uwagę okolicznych mieszkańców.
POTĘŻNE DZIAŁANIA SŁUŻB
Na miejscu pożaru trwa intensywna akcja ratunkowa, w której uczestniczy siedem zastępów Państwowej Straży Pożarnej. Na chwilę obecną nie ma informacji o osobach poszkodowanych, co wydaje się małym pocieszeniem w obliczu ogromnych zniszczeń. Trwa walka ze żywiołem, a służby starają się jak najszybciej opanować sytuację, zanim ogień się rozprzestrzeni jeszcze bardziej. Mieszkańcy okolicznych terenów z niepokojem śledzą przebieg akcji ratunkowej, a niektórzy zastanawiają się, jak mogło dojść do tak niebezpiecznego wydarzenia.
DLACZEGO TO SIĘ DZIEJE?
Wydarzenie to stawia wiele pytań dotyczących bezpieczeństwa obiektów magazynowych w miastach. Czy miały miejsce jakiekolwiek niedopatrzenia? Jakie procedury były wdrożone w przypadku tego typu zagrożeń? Odpowiedzi na te pytania mogą być kluczowe w kontekście zapobiegania podobnym tragediom w przyszłości. Na razie jednak priorytetem pozostaje opanowanie pożaru i zapewnienie bezpieczeństwa mieszkańcom.