Tragedia, która wstrząsnęła małą społecznością w Ujeździe pod Grodziskiem Wlkp, ujawnia dramatyczne niedociągnięcia w systemie ratownictwa medycznego. Trzyletnia Basia, ofiara tragicznego zatrucia, nie doczekała się pomocy, gdy dyspozytor karetki odmówił wysłania zespołu ratowniczego. Mimo desperackiej decyzji rodziców, by sami zawieźć dziecko do szpitala, nie zdążyli – Basia zmarła w ich samochodzie.
Bezsilność wobec zagrożenia
6 listopada, w dzień, kiedy wszystko miało pójść właściwie, Basia już od wcześniejszego dnia skarżyła się na złe samopoczucie. Jej stan znacznie się pogorszył, co skłoniło rodziców do wezwania karetki. Jednak dyspozytor, a jak się okazało, z brakiem staranności, podjął decyzję o niewysłaniu zespołu ratownictwa medycznego. W obliczu braku pomocy, rozpaczeni rodzice wsadzili dziecko do samochodu i ruszyli w stronę szpitala w Nowym Tomyślu.
Śmiertelna pułapka w domu
Okazało się, że przyczyną tragedii był niebezpieczny środek na nornice, którego kontakt z wodą wydzielał fosforowodor, gaz o wysokiej toksyczności. Tabletki, umieszczone w nowo wybudowanej elewacji, stały się śmiercionośną pułapką. Zaczęły się też pojawiać informacje, że oprócz Basi, zatruła się również jej starsza siostra Zosia oraz ich ciężarna mama. Na szczęście im udało się uratować życie.
Kontrola w obliczu tragedii
Wydobywający się z elewacji niebezpieczny środek skłonił strażaków do działania – przez kilka dni usuwali chemikalie z domu, wietrzyli pomieszczenia i sprawdzali stężenie gazu, które krótko po zatruciu okazało się kilkunastokrotnie przekroczone. Niepokój wzbudza fakt, że środek, który powinien być stosowany wyłącznie przez profesjonalistów, był dostępny w sieci bez jakichkolwiek wymogów związanych z posiadaniem odpowiednich zaświadczeń.
Reakcja władz
W obliczu tej okropnej sytuacji wojewoda wielkopolski Agata Sobczyk podjęła działania mające na celu wyjaśnienie sprawy. Powołany przez nią zespół skontrolował zachowanie dyspozytora, stwierdzając, że nie zastosował on się do obowiązujących procedur. Zespół jednoznacznie ocenił decyzję o niewysłaniu karetki jako niewłaściwą, co wskazuje na szereg niedociągnięć w zbieraniu informacji medycznych.
Niepewność co do ratunku
Jednak na tym etapie, mimo jasnych zaniedbań, nie można stwierdzić, czy obecność zespołu ratowniczego uratowałaby Basię. Jak podkreślił toksykolog Eryk Matuszkiewicz, czas na ratunek w przypadku tak groźnego zatrucia jest niezwykle krótki. Eksperci z zespołu wojewody zaznaczają, że niewykluczone, iż intensywna interwencja mogła przynieść inny skutek, chociaż na tę chwilę brak ostatecznej oceny co do możliwości uratowania dziecka.
Osoby odpowiedzialne za śledztwo
W skład zespołu powołanego przez wojewodę weszli eksperci z różnych dziedzin, w tym dyrektor Wydziału Zdrowia w Wielkopolskim Urzędzie Wojewódzkim oraz kierownicy oddziałów medycznych. Ich zadaniem będzie nie tylko zbadanie tej konkretnej sprawy, ale również zainicjowanie działań mających na celu poprawę standardów w działaniach ratownictwa medycznego, tak aby tragiczne sytuacje, jak ta, nie powtórzyły się.