W środę, na warszawskim Lotnisku Chopina, doszło do aresztowania Ryszarda Czarneckiego, europosła PiS. Zatrzymanie miało miejsce podczas międzylądowania, gdy polityk przylatywał z Albanii, a jego kolejnym celem była Azerbejdżan. Na miejscu, jak donosi TVN24, Ryszard Czarnecki oraz jego żona usłyszeli zarzuty, których szczegóły pozostają jednak nieznane, gdyż prokuratura jak dotąd nie wydała oficjalnego komunikatu.
Oburzenie na lotnisku
W sprawie aresztowania polityka zabrał głos Waldemar Buda, który również przebywał na lotnisku. Jego słowa budzą wątpliwości co do celowości i miejsca akcji służb. „Miałem lot do Brukseli o 16:35, a Czarneckiego zatrzymano ok. 16:00. Niezależnie od winy czy niewinności, sposób, w jaki to zrobiono, jest skandaliczny. Spora część lotniska była zamknięta, powstał 3-kilometrowy korek, a pasażerowie byli w panice. Czy rzeczywiście nie można go było zatrzymać gdzie indziej, na przykład pod domem?” — napisał ewidentnie wzburzony europoseł.
Koszty akcji służb
Buda nie ukrywa złości na sposób, w jaki przeprowadzono operację, zwracając uwagę na chaos, jaki zagościł na lotnisku. Skąd ten dramatyczny pokaz siły? Ile kosztowała ta sytuacja zarówno podróżnych, jak i lotnisko? Takie pytania rodzą się w obliczu poważnych zakłóceń, które miały miejsce w związku z zatrzymaniem. Jedno jest pewne, emocje na lotnisku sięgnęły zenitu, a opóźnienia i niepewność to spadek, którego z pewnością nikt nie chciałby doświadczyć w trakcie podróży.
W obliczu powyższych wydarzeń można tylko zastanawiać się, czy intensywne działanie służb w takiej formie to rzeczywiście nieprzemyślana wystawa władzy, czy przemyślane działania, które mają na celu ujawnienie niepokojących spraw.
Źródło/foto: Onet.pl
Leszek Szymański / PAP
