Decyzja Donalda Trumpa o nominacji Tulsi Gabbard na stanowisko dyrektora wywiadu krajowego USA wzbudziła znaczne obawy w Europie. „To naprawdę przerażające” – skomentowała Nathalie Loiseau, była francuska minister ds. europejskich. Wskazała jednocześnie, że czas nadziei na wsparcie ze strony Stanów Zjednoczonych dobiega końca, co potwierdzają także inni politycy na Starym Kontynencie.
KONTROWERSJE WOKÓŁ NOMINACJI
Gabbard, była demokratyczna członkini Kongresu, znana jest ze swoich prorosyjskich poglądów. Spotykała się z Władimirem Putinem, a tuż po rosyjskiej inwazji na Ukrainę nawoływała do neutralności Kijowa, proponując jednocześnie „ducha aloha” jako rozwiązanie dla konfliktu. Jej nominacja niepokoi europejskich dyplomatów, którzy obawiają się o przyszłość relacji transatlantyckich.
Portal Politico zauważa, że Europa powinna być gotowa na każdy scenariusz, a zdaniem niektórych analityków, nominacja Gabbard jest sygnałem o konieczności większej odpowiedzialności Europy za własne bezpieczeństwo. Wspomniane obawy podziela także Marek Magierowski, ambasador Polski w USA, który w wywiadzie dla TVN24 określił ten krok jako „bardzo niepokojący sygnał”.
NOWE TWARZE W ADMINISTRACJI TRUMPA
Przed Trumpem stoi zadanie skompletowania swojego zespołu przed objęciem urzędów w styczniu 2025 roku. Obok kontrowersyjnej nominacji Gabbard, na jaw wyszły również inne kandydatury, w tym Marco Rubio, który ma objąć stanowisko sekretarza stanu, oraz Mike’a Waltza, przewidzianego na doradcę ds. bezpieczeństwa narodowego. Ci dwaj politycy są ogólnie postrzegani jako mniej kontrowersyjni, co budzi pewne nadzieje.
Niektórzy unijni urzędnicy podkreślają, że nawet jeżeli Rubio i Waltz przyjmą bardziej umiarkowane stanowisko w kwestii Ukrainy, to i tak Unia Europejska musi być gotowa do przejęcia większej odpowiedzialności za swoje bezpieczeństwo w obliczu zmieniającego się globalnego otoczenia.
Źródło/foto: Interia