Amerykańskie narciarki alpejskie Breezy Johnson i Mikaela Shiffrin zdobyły złoty medal w kombinacji drużynowej podczas mistrzostw świata w Saalbach-Hinterglemm. Srebrny medal przypadł Szwajcarkom Wendy Holdener i Larze Gut-Behrami, z których to ta pierwsza ujawniła swoje wzruszenie tuż po odebraniu nagrody. To był szczególnie emocjonalny moment, zwłaszcza że przed rokiem doświadczyła osobistej tragedii, tracąc brata.
Mistrzyni w drodze powrotnej
Mikaela Shiffrin, uznawana za jedną z najlepszych alpejek ostatnich lat, wróciła do szczytowej formy po długotrwałej kontuzji, która wykluczyła ją ze startów na pewien czas. W Saalbach-Hinterglemm zdobyła tytuł mistrzyni świata po raz ósmy w swojej karierze, potwierdzając swoją dominację w tej dyscyplinie.
Emocjonalne chwile na podium
W slalomie na czołowej pozycji znalazła się Wendy Holdener, co umożliwiło jej i Larze Gut-Behrami awans z 12. na drugą lokatę. Brązowy medal powędrował do austriackiego duetu Stephanie Venier i Katharina Truppe. Ceremonia wręczenia medali przyniosła wiele emocji; Holdener nie mogła powstrzymać łez radości, a Gut-Behrami wspierała ją w trudnych chwilach.
Myśl o bracie w chwili triumfu
Po ceremonii Holdener ujawniła, że wspominając swojego zmarłego brata Kevina, który przegrał walkę z rakiem, czuła mieszane uczucia. „Na ceremonii byli również moi rodzice. Mimo sukcesu gdzieś we mnie i mojej rodzinie był smutek. Widziałam to, patrząc w ich stronę” – powiedziała z emocjami w głosie. Kevin zmarł w lutym ubiegłego roku w wieku zaledwie 34 lat.
Nowa konkurencja zdobywa uznanie
Drużynowa kombinacja, która zadebiutowała na tegorocznych mistrzostwach świata, wpisuje się w program przyszłorocznych igrzysk olimpijskich w Mediolanie oraz Cortinie d’Ampezzo. To nowa szansa dla zawodniczek, by pokazać swoje umiejętności na światowej scenie, a także emocje, które towarzyszą tak trudnym zmaganiom. Jak widać, sport to nie tylko rywalizacja, ale także opowieści o odwadze, tragedii i triumfie.