77-letnia pani Zofia z Warszawy, która do tej pory nie miała powodu do obawy, przeżyła dramatyczny incydent, o jakim nie śniła nawet w najgorszych snach. Kobieta została napadnięta i okradziona w Hali Mirowskiej, gdzie sprawca zaatakował ją w momencie, gdy wychodziła z toalety. Rabunek miał miejsce w czwartek, 12 grudnia, około godziny 14.
STRACH W MIEJSCU, GDZIE POWINNO BYĆ BEZPIECZNIE
Pani Zofia postanowiła odwiedzić bazarek przy Placu Mirowskim, aby kupić produkty na nadchodzące święta. Nie spodziewała się, że wkrótce padnie ofiarą przestępstwa. Podczas wyjścia z toalety natknęła się na Jana O., który zablokował jej drogę. Mężczyzna oskarżył ją o kradzież, krzycząc, by oddała torbę oraz portfel. Jak relacjonuje, nie reagowały na to dwie inne kobiety, które były świadkami zajścia. Kiedy próbowała się oddalić, napastnik przewrócił ją na ziemię.
— Upadłam na zimną posadzkę i przez chwilę nie mogłam się ruszyć. Byłam w szoku, a on zdjął mi torebkę i wyszedł, jakby nic się nie wydarzyło — wspomina przerażona emerytka. W wyniku zdarzenia kobieta straciła nie tylko pieniądze, ale także biżuterię, dokumenty oraz telefon komórkowy, a całkowite straty wyniosły około 8 tysięcy złotych.
POLICJA NA RATUNEK
Zaledwie kilka minut po napadzie na miejsce przybyli policjanci, którzy zabezpieczyli monitoring i rozpoczęli poszukiwania sprawców. Wkrótce ustalono, że podejrzanymi są 46-letni Janusz O. oraz jego 22-letni syn Jakub O., którzy przybyli do Warszawy z Płocka. Po sprawnej akcji udało się ich zatrzymać.
— Janusz O. usłyszał zarzuty rozboju i kradzieży, a jego syn został oskarżony o paserstwo i objęty policyjnym dozorem — informuje Jakub Pachniak z Komendy Rejonowej Warszawa — Śródmieście. Teraz ich przyszłość będzie przedmiotem decyzji sądu.
EMOCJE I NIESPÓDZIANKI
Po tym tragicznym wydarzeniu pani Zofia zmaga się z traumą, która może na długo pozostać w jej pamięci. Czasami nasza rzeczywistość potrafi zaskoczyć w sposób, którego nigdy byśmy się nie spodziewali. Oby tym razem sprawiedliwość szybko dosięgnęła sprawców, aby takie incydenty nie powtórzyły się w przyszłości.