W nocy z wtorku na środę rosyjskie drony i rakiety zaatakowały różne cele, między innymi na obszarze obwodu lwowskiego. W odpowiedzi na te incydenty, Polska ponownie wysłała myśliwce w powietrze. „Ta noc była niezwykle intensywna dla całego systemu obrony powietrznej naszego kraju” — informuje komunikat wydany przez Dowództwo Operacyjne polskich sił zbrojnych.
HAŁAS I AKTYWNOŚĆ LOTNICZA
Władze wojskowe ostrzegają, że w południowo-wschodnich rejonach Polski może występować podwyższony poziom hałasu związany z działaniami polskich i sojuszniczych samolotów w przestrzeni powietrznej. „W ciągu tej nocy, biorąc pod uwagę intensyfikację aktywności rosyjskiego lotnictwa dalekiego zasięgu, nasi żołnierze musieli stawić czoła poważnym wyzwaniom” — zaznacza komunikat.
W środę nad ranem, około godziny 4, Maksim Kozicki, szef obwodu lwowskiego, podał, że rosyjskie siły kontynuują ataki na cele we Lwowie. W odpowiedzi, w mieście uruchomiono obronę przeciwlotniczą, a mieszkańcy mogli usłyszeć eksplozje.
WZMOŻONA AKTYWNOŚĆ ROZPOZNANA
Dowództwo Operacyjne zauważyło, że tak wzmożoną aktywność rosyjskiego lotnictwa dalekiego zasięgu odnotowano już 1 września tego roku. Władze wojskowe podkreślają, że „wszystkie konieczne procedury, które mają zapewnić bezpieczeństwo polskiej przestrzeni powietrznej, zostały uruchomione. Dowództwo Operacyjne RSZ na bieżąco monitoruje sytuację na froncie”.
W obliczu tej agresji nie sposób nie zadać pytania: jak długo jeszcze Polacy i Ukraińcy będą musieli stawiać czoła narastającemu zagrożeniu? Obserwując te niepokojące wydarzenia, można odnieść wrażenie, że zarówno Polska, jak i Ukraina chcą wreszcie odetchnąć od nieustannego strachu o swoje niebo.
Źródło/foto: Onet.pl
Jakub Kaczmarczyk / PAP