– Cieplejsze morze i dłuższe lato na Florydzie to dla Donalda Trumpa pozytywne zmiany – stwierdza Tymon Pastucha, analityk ds. polityki energetycznej, w rozmowie z Interią. Dodaje, że trwający w Azerbejdżanie szczyt klimatyczny COP29 może okazać się ostatnią szansą na porozumienie ze Stanami Zjednoczonymi w sprawach dotyczących polityki klimatycznej. Trump zapowiada znaczące zmiany w tym zakresie.
Po jego wygranej w wyborach prezydenckich wzrosły obawy dotyczące transformacji polityki klimatycznej w USA. Jego podejście do tej kwestii pozostaje niezmienne od lat.
– Trump uważa, że polityka klimatyczna jest prochińska i niesprawiedliwa, podkopuje konkurencyjność amerykańskich firm oraz prowadzi do wyższych cen paliw. Ogranicza również potencjał przemysłowy kraju – tłumaczy Pastucha z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.
Podczas kampanii Trump przypominał hasło „drill baby drill” (wierć, kochanie, wierć), podkreślając, że zależy mu na dobrobycie Amerykanów. Jego zdaniem oznacza to wykorzystanie paliw kopalnych bez uwzględnienia ich wpływu na zmiany klimatyczne.
– Nie dostrzega on zagrożeń związanych ze zmianami klimatu lub je bagatelizuje – dodaje Pastucha. – Generalnie cieszy się z cieplejszego morza i dłuższego lata, ale nie martwi się zbytnio konsekwencjami tych zjawisk.
Prezydent elekt zapowiada także zakończenie różnorodnych działań związanych z polityką klimatyczną. Istnieje obawa o ewentualne wycofanie się Stanów Zjednoczonych z Porozumienia Paryskiego, co miało miejsce podczas jego poprzedniej kadencji w 2017 roku. Joe Biden cofnął wtedy tę decyzję. Porozumienie to ma na celu ograniczenie emisji dwutlenku węgla.
– Długotrwałe wycofanie USA z Porozumienia Paryskiego osłabiłoby ich wpływ jako kluczowego gracza w globalnej walce ze zmianami klimatycznymi – uważa Pastucha.
W kontekście szczytu klimatycznego ONZ COP29 pojawiają się opinie, że może to być jedno z ostatnich, tak istotnych spotkań dotyczących polityki klimatycznej na świecie.
– To ostatnia chwila, aby porozumieć się ze Stanami Zjednoczonymi, które jeszcze aktywnie uczestniczą w globalnej dyskusji. Gdy USA się wycofają, inne państwa mogą uzyskać przyzwolenie na ignorowanie problemów klimatycznych, co z czasem przyspieszy negatywne zmiany – podkreśla analityk.
W ocenie Pastuchy administracja Trumpa nie stworzy korzystnych warunków dla polityki klimatycznej i ekologicznej.
Nowe Władze i Ich Wpływ na Politykę Ekologiczną
Donald Trump pracuje nad tworzeniem swojego gabinetu. Na czołową pozycję w Agencji Ochrony Środowiska (EPA), kluczowej dla polityki klimatycznej, wskazał byłego kongresmena Lee Zeldina.
– Zeldin zamierza „zapewnić szybkie i sprawiedliwe decyzje deregulacyjne”, co ma umożliwić zwiększenie wydobycia oraz inwestycji w USA. Jego jedyna wzmianka o środowisku dotyczy zapewnienia czystego powietrza i wody na naszej planecie – relacjonuje Pastucha.
W postach Zeldina na mediach społecznościowych pojawiła się obietnica przywrócenia dominacji energetycznej USA, ożywienia przemysłu samochodowego oraz uczynienia USA liderem w dziedzinie sztucznej inteligencji. Jednak zdaniem eksperta PISM, jego plany będą bardziej korzystne dla dużych koncernów wydobywczych niż dla ochrony środowiska i zdrowia obywateli.
– W przeszłości Zeldin rzadko wyrażał się o problemach klimatycznych. W 2014 roku stwierdził, że nie jest do końca przekonany co do powagi globalnego ocieplenia, a w 2018 roku zadeklarował brak poparcia dla Porozumienia Paryskiego. Jego nominacja może prowadzić do znacznych zmian w funkcjonowaniu EPA, co jeszcze bardziej osłabi efektywność ochrony środowiska – dodaje Pastucha.
Przyszłość Polityki Klimatycznej USA
W kontekście przyszłej polityki klimatycznej Trumpa wciąż brakuje konkretów. Pastucha dostrzega ryzyko, że nowa administracja będzie wykorzystywać temat zmian klimatycznych do realizacji własnych celów politycznych, takich jak nakładanie ceł na różne produkty czy sektory.
Jak na ewentualne zmiany amerykańskiej polityki klimatycznej zareaguje zachodnia Europa? Analityk PISM nie ma wątpliwości, że część krajów europejskich przyjmie amerykańskie postulaty i częściowo je wdroży, jednak nie należy spodziewać się radykalnych zmian w krótkim czasie.
– Uważam, że UE wykorzysta wycofanie USA do umocnienia swojej pozycji w negocjacjach klimatycznych oraz promowania się jako lidera w zakresie technologii związanych z obniżaniem emisji – przewiduje Pastucha, zastanawiając się, jak w tej sytuacji zareagują Chiny.
Ekspert zauważa, że nastroje społeczne w Europie wokół polityki klimatycznej zaczynają ewoluować. Zmienia się narracja – Unia Europejska oraz jej przywódcy coraz częściej akcentują konieczność ochrony przemysłu i rozwijania nowych technologii, przy jednoczesnym podkreślaniu korzyści wynikających z zielonej transformacji.
– To pokazuje, że UE dąży do wzmocnienia swojej pozycji lidera w zielonej transformacji – podsumowuje analityk. – Ważne jest, aby pamiętać, że kwestia klimatu to problem, który dotyczy nas wszystkich. Jeśli tylko niektórzy będą z niego korzystać, skutki odczują wszyscy.
Wciąż jednak pozostaje wiele niewiadomych i niepewności w tym zakresie, które mogą zadecydować o przyszłości polityki klimatycznej na świecie.
Anna Nicz
Źródło/foto: Interia