Polska planuje „wyrastanie z długów”, co może znacząco wpłynąć na życie codzienne obywateli. Rząd szykuje się do wprowadzenia znaczących cięć budżetowych, które, według analizy przeprowadzonej przez Grzegorza Sroczyńskiego z ekspertem Markiem Skawińskim, mają na celu redukcję deficytu o ponad 3% PKB w ciągu najbliższych czterech lat. Te działania są porównywane do procedury nadmiernego deficytu, która miała miejsce w latach 2009-2015.
AMBICJE BUDŻETOWE POLSKI
Marek Skawiński, główny ekonomista XYZ.pl oraz były szef departamentu polityki makroekonomicznej w Ministerstwie Finansów, zwraca uwagę, że planowane oszczędności są wyjątkowe w skali europejskiej, zwłaszcza w obliczu tego, że nawet zadłużone Włochy nie zamierzają podejmować podobnych działań. Podkreśla, że aby zrealizować plan, rząd musi zaoszczędzić aż 120 miliardów złotych w ciągu trzech lat, biorąc pod uwagę, że wartość jednego procenta polskiego PKB to około 40 miliardów złotych.
PROBLEMY Z REALIZACJĄ PLANU
Jednak nie wszystko jest takie proste. Cięcia budżetowe nie będą rozłożone równomiernie w czasie. W 2025 roku, który zbiega się z wyborami prezydenckimi, konsolidacja wyniesie jedynie 0,25% PKB. Największe cięcia, po 1% PKB rocznie, mają zadziałać w latach 2026-2028, co rodzi wątpliwości co do ich realności, zwłaszcza w obliczu następnych wyborów parlamentarnych.
Część oszczędności rząd zamierza uzyskać dzięki tzw. naturalnemu wyrastaniu. Polega to na zamrożeniu progów podatkowych czy świadczeń społecznych. Przykładowo, osoba zarabiająca dziś minimalną pensję, w 2026 roku będzie musiała zapłacić podatek w wysokości 2340 zł, mimo braku zmian w kwocie wolnej od podatku. Mrożenie świadczeń takich jak 800+ czy zasiłki rodzinne także wpłynie na ograniczenie wydatków budżetowych.
WYZWANIA PORAŻAJĄCE I STRETCH LATA
Skawiński nie ukrywa sceptycyzmu. „Nie wiem, czy uda się obciąć te trzy procent w trzy lata. Cały ten plan wydaje się dość ryzykowny” – przyznaje. Na dodatek, istotnym problemem są niskie wpływy z VAT, które nie odpowiadają aktualnej sytuacji makroekonomicznej.
Rząd w swoim planie liczy na wyższy wzrost PKB oraz na inwestycje publiczne z Krajowego Planu Odbudowy. Wzrost realnych płac oraz ożywienie konsumpcji mogą stanowić pozytywne impulsy dla gospodarki w nadchodzących latach.
DEZALP W DŁUGIM TERMINIE
Jednak mimo ambitnych zamierzeń, Skawiński wskazuje na długofalowe problemy, takie jak kwestia demografii. Spadająca liczba osób w wieku produkcyjnym może negatywnie wpływać na przyszły rozwój gospodarczy Polski. Ekspert podkreśla, że model rozwoju kraju oparty na niskich kosztach pracy musi ewoluować w odpowiedzi na zmieniające się realia.
Aby zapewnić dalszy rozwój, konieczne jest zwiększenie podaży pracy. Problem tkwi w tym, że współczynnik dzietności w Polsce osiągnął historycznie niski poziom, a odwrócenie tego trendu wymagałoby skomplikowanej i konsekwentnej polityki ze strony państwa. Tymczasem jedynym racjonalnym wyjściem wydaje się być efektywne wydłużanie wieku emerytalnego, które ma być kluczowe dla zrównoważonego rozwoju w nadchodzącej dekadzie.