Kierowca tira, odpowiedzialny za tragiczny karambol na drodze ekspresowej S7, okazał się być trzeźwy. Prokuratura potwierdziła, że w jego organizmie nie znaleziono żadnych substancji psychoaktywnych. W wyniku tego wypadku życie straciły cztery osoby, w tym dwoje dzieci. Z relacji świadków wynika, że 37-latek wjechał w stojące pojazdy z prędkością około 80 km/h, nie próbując nawet hamować. — Siła uderzenia musiała być ogromna, fizyki się nie oszuka — komentuje Marek Konkolewski, były policjant i ekspert ruchu drogowego.
Śledztwo w sprawie tragedii
Na konferencji prasowej rzecznik prokuratury okręgowej w Gdańsku, prokurator Mariusz Duszyński, poinformował, że nie znaleziono dowodów na to, by kierowca korzystał z telefonu w chwili wypadku. Jak zaznaczył, dwie z ofiar to chłopcy w wieku 7 i 10 lat. Prokuratura wszczęła śledztwo w związku z podejrzeniem spowodowania katastrofy w ruchu lądowym, a kierowcy może grozić kara pozbawienia wolności od dwóch do piętnastu lat.
Prędkość i obrażenia
Konkolewski zauważa, że prędkość, z jaką poruszał się pojazd, była zgodna z przepisami. — W ciągu 10 sekund pojazd wytracił prędkość do zera, jednak nie na skutek hamowania, a uderzenia w inne auta — wyjaśnia prokurator. Ekspert dodaje, że w momencie, gdy kierowca zamyślił się, mógł spowodować, że podczas jednego „zagapienia” przejechałby nawet 75 metrów, zanim próbowałby zareagować.
Kolejne czynniki ryzyka
Tragedia miała miejsce na ekspresowej drodze, gdzie maksymalna prędkość to 80 km/h. W nocy, gdy jezdnia mogła być wilgotna, a widoczność ograniczona, kierowcy często wpadają w rutynę. Konkolewski sugeruje, że monotonia jazdy sprzyja rozluźnieniu czujności, szczególnie w godzinach nocnych. — Oznakowanie drogi było jasne, ale kierowca mógł być myślami gdzie indziej. W nocy pojazdy stojące w korku tworzą wyraźną „ścianę czerwieni” — podkreśla.
Wyzwania zawodowych kierowców
Konkolewski zauważa, że kierowcy tirów to zazwyczaj wykwalifikowani zawodowcy, jednak i w ich szeregach zdarzają się sytuacje, gdzie zmęczenie i rutyna prowadzą do tragicznych w skutkach zaniedbań. — Konieczne są większe kontrole i surowsze konsekwencje dla tych, którzy manipulują czasem pracy i odpoczynku — dodaje ekspert.
Potrzeba inwestycji w transport kolejowy
Ekspert postuluje również o potrzebie zmian w systemie transportowym w Polsce. — Był czas, kiedy promowano transport towarowy koleją. Dziś polska kolej jest w tragicznym stanie, a przewozy często są wolniejsze i droższe niż transport tira. Musimy wrócić do pomysłu, by tory stały się główną trasą dla transportu ciężarowego, co pomogłoby zmniejszyć ruch tirów na drogach i zredukować emisję spalin — zaznacza Konkolewski.
Jak podkreśla, aby poprawić sytuację, należy stworzyć sieć tanich i przyjaznych dla kierowców tirów linii kolejowych. — Tylko wtedy możemy myśleć o zadbaniu o bezpieczeństwo na drogach i przyszłość naszego klimatu — kończy. W obliczu tej tragedii, refleksja nad systemem transportowym jest bardziej niż konieczna.