Mieszkańcy Skierd, Suchocina, Rajszewa oraz Wólki Górskiej znaleźli się w trudnej sytuacji, nie mając możliwości dojazdu do pracy i szkoły. Pomimo licznych apeli, lokalne władze nie podjęły żadnych działań w tej sprawie. W poniedziałek przed Urzędem Gminy Jabłonna zebrały się grupy ludzi, aby zademonstrować swoje niezadowolenie z panujących problemów komunikacyjnych, które w ostatnim czasie jeszcze się nasiliły.
WNIOSEK MIESZKAŃCÓW
Mieszkańcy domagali się, aby wójt dotrzymał obietnic złożonych podczas kampanii wyborczej. Do protestu przyłączyły się także dzieci, które apelowały o poprawę połączeń autobusowych z Warszawą. Niedopuszczalne jest, by osoby mieszkające kilka kilometrów od stolicy doświadczały takiego wykluczenia komunikacyjnego. W poniedziałek, 18 listopada, mieszkańcy z zachodnich części Legionowa zorganizowali protest, aby wyrazić swoje żądania.
— Jesteśmy tutaj, aby wyrazić nasze niezadowolenie i poprosić wójta, by zajął się kwestią dojazdu do Warszawy. Mieszkając niedaleko stolicy, nie możemy pozwolić sobie na wykluczenie komunikacyjne. Podczas kampanii obiecywał wiele, a teraz wydaje się unikać odpowiedzialności — komentują protestujący. Ich frustracja wzrasta, gdyż nie spodziewali się takiego traktowania ze strony włodarzy. — Po zawieszeniu kursów przez firmę Stalko na trasie Zakroczym-Warszawa, sytuacja stała się dramatyczna. Nie wszyscy mają samochody, a nasze dzieci muszą dojeżdżać do szkół w Warszawie. Jak w XXI wieku można pozwolić na takie problemy? — skarży się mieszkanka Suchocina.
PROBLEMY Z CODZIENNYM TRANSPORTEM
Mieszkańcy zwracają uwagę na niedostateczną i źle zsynchronizowaną komunikację publiczną. — Dojazd do Warszawy jest dla nas codziennością, a nie luksusem. Bez transportu publicznego, wielu z nas traci możliwość pracy, nauki czy dostępu do lekarzy. Obecne kursy są tak ustawione, że by dotrzeć na czas do pracy, musimy wstawać o 4 rano i czekać na pierwszy autobus. To absurdalne — dodaje kolejny uczestnik protestu.
Podczas protestu przed urzędem w Jabłonnie, swoje zdanie wyraziły również dzieci z miejscowości borykających się z brakiem transportu. Krótkie, lecz poruszające przemówienie wygłosiła Bianka. — Panie wójcie! Marzę, by moja siostra mogła bezproblemowo dojeżdżać do szkoły. Proszę, wysłuchaj nas! — mówiła dziewczynka.
Uczniowie Warszawskich szkół narzekają na poranne wstawanie, aby zdążyć na lekcje. — Uczę się na Starych Bielanach i mam poważny problem z dotarciem do szkoły. Zimą na pewno będzie jeszcze trudniej. Dojazd z przesiadkami nie jest wygodny. Podróż zajmuje mi półtorej godziny, a na przystanku muszę czekać całą godzinę na autobus. To naprawdę niełatwe. Chciałabym, żeby wójt w końcu nas wysłuchał — wyznaje Pola, uczennica podstawówki.
CZEKANIE NA OBEJMNICKIE ZMIANY
Wójt gminy Jabłonna nie stawił się na protest. Jak udało się ustalić, w tym czasie brał udział w spotkaniu z seniorami. Reporter „Faktu” skontaktował się z nim, aby dowiedzieć się więcej na temat planowanych zmian. Wójt zapewnił, że od 1 grudnia można oczekiwać poprawy. — Zwiększymy częstotliwość kursów wszystkich autobusów linii L. Odtąd na przystanku Jabłonna — Pałac będzie można przesiąść się w kierunku Warszawy, a czas przesiadki będzie wynosił od 5 do 15 minut. Na to zwiększenie przeznaczyliśmy dodatkowe 5 mln zł. Wciąż współpracujemy z Zarządem Transportu Miejskiego w poszukiwaniu optymalnych rozwiązań — powiedział Jarosław Chodorski, wójt gminy Jabłonna.