Piwo bezalkoholowe, wydawałoby się, to bezpieczny wybór dla kierowców pragnących uczestniczyć w spotkaniach towarzyskich bez ryzyka nietrzeźwości. Jednak redaktor serwisu motoryzacyjnego Autokult.pl postanowił zaryzykować i sprawdzić na własnej skórze, czy rzeczywiście można po nim siadać za kierownicą bez obaw. W ciągu trzech godzin wypił dwa litry tego napoju, nie spożywając przy tym żadnych przekąsek.
RYZYKO ZWIĄZANE Z PIWEM BEZALKOHOLOWYM
Według obowiązujących przepisów, piwo bezalkoholowe może zawierać maksymalnie 0,5% alkoholu. Dla wielu kierowców to atrakcyjna alternatywa, która pozwala cieszyć się społecznymi wydarzeniami bez rezygnacji z prowadzenia pojazdów. Jednak w trakcie świąt Bożego Narodzenia redaktor postanowił przetestować swoje teorie.
Po spożyciu dwóch litrów piwa bezalkoholowego, dziennikarz wykonał test alkomatem Promiler AMP-1. Wynik tuż po ostatnim łyku wskazał 0,10 promila. Co ciekawe, już po pięciu minutach wynik zszedł do 0,0, jednak przez kolejne 10 minut pozostał na tym samym poziomie. To, co mogło wydawać się niegroźne, ujawnia pewne niedociągnięcia związane z bezpieczeństwem na drodze.
KONTROLA TRZEŹWOŚCI I JEJ NIESPODZIANKI
Wnioski będące rezultatem tego eksperymentu są jasne. Kierowcy powinni być świadomi dwóch kluczowych sytuacji, które mogą prowadzić do problemów. Po pierwsze, warto unikać jazdy zaraz po wypiciu piwa bezalkoholowego, gdyż w razie kontroli przez policję może pojawić się ryzyko uzyskania wyniku pozytywnego. Po drugie, picie takiego napoju w trakcie jazdy, w dodatku podczas nieprzewidzianej kontroli, może również zakończyć się problemami.
Według doniesień z Autokult.pl, jeśli alkomat wskaże 0,10 promila, funkcjonariusz powtórzy test po 15 minutach, co zazwyczaj skutkuje wynikiem wynoszącym 0,0 promila. Niestety, nie zawsze jest to tak oczywiste.
Inny przykład to sytuacja kierowcy z „Auto Świata”, który wracając do Warszawy, został zatrzymany podczas rutynowej kontroli trzeźwości. Alkomat wykazał prawie 0,2 promila, mimo że mężczyzna nie pił alkoholu. Jak się okazało, winę za wynik ponosił płyn do spryskiwaczy, który nieprzyjemnie pachniał alkoholem. Po około 15 sekundach sytuacja się unormowała, lecz kilka chwil wcześniej kierowca mógłby zostać ukarany za przekroczenie dozwolonego limitu.
Historia ta przypomina, że nawet w przypadku piwa bezalkoholowego, kierowcy muszą zachować czujność i być świadomi potencjalnych konsekwencji. Czasami nawet najmniejsze detale mogą wpłynąć na wynik na alkomacie i nasz stan prawny za kierownicą.